Kto z nas słyszał o "operacji polskiej" w czasie wielkiego terroru w ZSRR? To tragedia narodu polskiego, którą historycy porównują do Katynia i Wołynia.
Dzisiaj usłyszeli o niej studenci Uniwersytetu Wrocławskiego. Wykład o „zapomnianym ludobójstwie” wygłosili prof. Mikołaj Iwanow oraz prof. Zdzisław Winnicki.
- Co zrobiło na mnie, człowieku ze Wschodu, największe wrażenie jeśli chodzi o Polaków? Ich stosunek do swoich zmarłych. Kiedy pierwszy raz przyjechałem do Polski, akurat 1 listopada, trochę się przestraszyłem. Myślałem, że wybuchł jakiś pożar. Wszyscy szli na cmentarz. Człowieka zza Buga pozytywnie zaskakuje to, jak Polacy dbają o umarłych - rozpoczął swoje wystąpienie prof. Mikołaj Iwanow.
Od razu potem zadał pytanie, które nawiązało mocno do tematu wykładu: jak naród, który tak dba o swoich zmarłych, mógł zapomnieć o tak strasznej zbrodni, jaka go dotknęła? - Praktycznie każde polskie dziecko słyszało o powstaniu warszawskim. A kto cokolwiek wie o operacji polskiej w ZSRR? Jak to się mogło stać? Moja pierwsza książka na ten temat wyszła 20 lat temu i pisałem wówczas o tym jako zapomnianym ludobójstwie. Teraz niedługo wyjdzie kolejna publikacja i określenie się nie zmieniło... - skwitował naukowiec.
Podkreślił, że tak, jak prawdę o mordach na polskich oficerach w Katyniu, komuniści równie zawzięcie zwalczali pamięć o operacji polskiej. Co gorsze, w tym drugim przypadku pamięć ta została zabita, ponieważ nie było komu się o nią upomnieć.
- Żony i rodziny rozstrzelanych Polaków dostawały od 7 do 10 lat więzienia. Dzieci po 15. roku życia były wysyłane do obozów pracy. Młodsze trafiały do specjalnych domów dziecka, gdzie wychowano ich w klimacie wrogości wobec Polski i własnych rodziców. Ci, którzy przeżyli operację polską, byli niesamowicie zastraszeni. Jedna z ofiar wspominała że, kiedy ojciec wrócił pewnego dnia do domu, stwierdził: „Dzieci, nie jesteśmy już Polakami. Nie wolno nam mówić po polsku”. Z dnia na dzień wszystko się zmieniło - opowiadał prof. Iwanow.
Wymierzona w Polaków operacja NKWD przeprowadzona została w latach 1937-1938, a na terenie dzisiejszej Ukrainy i Białorusi zaczęło się już w 1935 roku. Według dokumentów, skazano prawie 140 tys. osób, z tego zamordowano bezpośrednio ponad 110 tys. Polaków - obywateli ZSRR, a ponad 28 tys. wysłano do łagrów.
Wyroki były wykonywane natychmiast. Masowo deportowano Polaków zamieszkujących Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką i Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką m.in. do Kazachstanu czy na Syberię. Łączna liczba deportowanych Polaków wyniosła ponad 100 tysięcy.
- Raptem z dnia na dzień każdy Polak stał się wrogiem. A Stalin wiedział, że Polacy to naród bardzo katolicki, że nie da się go skomunizować. Mówił: „Ja wiem, że Polakom pasuje komunizm jak krowie siodło”. Pod koniec ZSRR powstała tabela podsumowująca członkostwo różnych narodów w partii komunistycznej. Polacy znajdowali się na samym dole - mówił do studentów prof. Mikołaj Iwanow.
W latach 20. w Rosji komuniści wręcz wspierali rozwój języka polskiego, otwierali polskie zakłady, pozwalali mówić po polsku w szkołach. Chodzi o krótki okres:1925-1935. Idea Lenina okazała się prosta: żeby skomunizować każdy naród, trzeba wejść w jego język. To jest historyczny paradoks: za caratu polskość była tępiona, w okresie leninowskim wręcz podsycana, propagowana i nagle przychodzi moment, że wszelkie oznaki polskość wycięto w pień.
- A polityka wobec Polaków sprowadzała się do pozbawienia ich elit intelektualnych i przywódców. Dlatego nagle w 1935 roku Stalin zdecydował, że Polacy mogą posłużyć jako straszak, że ich należy represjonować w pierwszej kolejności. Początkowo represje były stosunkowo łagodne: wysiedlenie, oczyszczenie pasa przygranicznego. W 1937 r. Stalin wydał niesamowicie szczegółowy rozkaz operacji polskiej. Kogo skazać, w jaki sposób rozstrzeliwać, gdzie chować. Prawie 20 stron - opowiadał prof. Zdzisław Winnicki.
NKWD w Mińsku dostało rozkaz: aresztować 20 tys. Polaków, a statystycznie mieszkało ich tam... 25 tys. Sami funkcjonariusze wykonujący polecenia byli zszokowani. Wielki Terror w ZSRR łącznie skazał na karę śmierci 790 tys. ludzi. Wśród ofiar 15 proc. stanowili Polacy.
- Żaden naród nie ucierpiał wtedy tak, jak Polacy, a stanowili zaledwie 0,5 proc. całej ludności. Dzisiaj powoli pamięć o tych wydarzenia odżywa. Czekamy na posiedzenie Sejmu w tej sprawie, zostaną wydane specjalne broszury, planujemy wystawy w szkołach i na uniwersytetach. Pamięć dzisiaj powoli wraca do świadomości historycznej narodu polskiego. Traktuję to jako znak czasu - stwierdził prof. Winnicki.
W tym roku mija 80 lat od operacji polskiej. Rocznica staje się pretekstem, by uświadamiać społeczeństwo o masowych mordach na Polakach w krajach Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Początkowo operacja polska byłą przewidziana na 3 miesiące, ostatecznie trwała 15.
Wykład "Zapomniany holocaust Polaków" odbył się w ramach projektu "Pan z Wrocławia? Bo ja też ze Lwowa" stowarzyszenia "Młody Dolny Śląsk".