Eucharystia wzywa nas do posługi jednania, a nie wykluczania. Eucharystia wzywa nas do dawania świadectwa - mówił we Wrocławiu abp Józef Kupny w uroczystość Bożego Ciała, w 20. rocznicę 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego.
Metropolita wrocławski przypomniał w archikatedrze słowa wypowiedziane 20 lat temu w stolicy Dolnego Śląska przez Jana Pawła II: „Aby zgłębić tajemnicę Eucharystii, trzeba ciągle na nowo powracać do Wieczernika, tam gdzie w Wielki Czwartek miała miejsce Ostatnia Wieczerza".
Zauważył, że wtedy, podczas Statio Orbis, odczytywane były dokładnie te same teksty biblijne, co podczas tegorocznej uroczystości Bożego Ciała. Ile spośród tamtych, gorąco oklaskiwanych słów papieża, udało się wprowadzić w życie?
Arcybiskup zwrócił uwagę m.in. na opis rozmnożenia chleba w ewangelii św. Mateusza, zgodnie z którym wydarzenie to odbyło się po wschodniej stronie Jeziora Galilejskiego, na ziemi zamieszkałej przez pogan.- Pan Jezus na miejsce rozmnożenia chleba wybrał tereny zamieszkane przez ludzi wykluczonych, którzy byli poza ówczesną wspólnotą religijną. Tam zaprowadził uczniów, aby pokazać im kierunek ich misji. Jezus wszedł do świata pogan i w tym świecie głosił słowo Boże, uzdrawiał chorych i jakby w punkcie kulminacyjnym dokonał znaku, który zapowiedział Eucharystię - zauważył. - To pokazuje, że nie możemy cieszyć się Eucharystią, spożywając ją jedynie we własnym gronie.
Stąd w programie 46. MKE Wielka Modlitwa Ekumeniczna, ukazywanie Eucharystii jako rozbudzającej pragnienie pojednania z innymi. - Nie wychodzimy dziś na ulicę po to, by powiedzieć ludziom, których spotkamy, że nigdy nie będą godni spożywać z nami Tego Chleba - tłumaczył abp Józef, zwracając uwagę na fakt, że coraz mniej osób przystępuje regularnie do Komunii Świętej, uczestniczy w niedzielnej Mszy św.
- Obok nas żyją ludzie, którzy niewiele wspólnego mają z Chlebem, który dał nam Pan. Czy możemy w takim razie być spokojni? Czy możemy spokojnie śpiewać: "Pan idzie z nieba..."? Nie myśleć o tych naszych braciach i siostrach? - pytał. - Co może być dla nich znakiem, który im pokaże sens przyjmowania Ciała Pańskiego? Takim znakiem, myślę, może być tylko to, kiedy przestaniemy tylko z przyzwyczajenia „chodzić” na Mszę św., gdy zaczniemy żyć Eucharystią, kiedy ten Chleb spożywany wspólnie rzeczywiście będzie nas jednoczył, kiedy przypomni nam, że nie my jesteśmy jego właścicielami. Otrzymaliśmy go w darze po to, by Nim dzielić się z innymi - mówił arcybiskup.
Abp Kupny zwrócił uwagę na fakt, że często dziś stawia się pytanie, kto może, a kto nie przystępować do Eucharystii, tymczasem dla wierzących w Jezusa ważniejsze powinno być inne pytanie: „Jak dawać Jezusa tym, którzy z różnych powodów Go nie znają, albo którzy Go nie przyjmują?".
- Cała dyskusja, która wybuchła po ogłoszeniu dokumentu papieża Franciszka „Amoris laetitia” poszła w kierunku rozsądzenia: „Komu się należy, a komu nie”, jakby zupełnie pomijając ten fakt, który papież Franciszek uwypukla kilka razy w tym dokumencie, a mianowicie by w naszych działaniach przyjąć „logikę włączania” - mówił. - To jest droga Kościoła, który żyje Eucharystią: nie logika wykluczania, ale włączania i towarzyszenia. Bracia i siostry, musimy starać się pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej. Nawet jeśli ktoś dziś z różnych powodów nie może przystępować z nami do stołu Pańskiego, nie może czuć się przez nas wykluczony. Bo Kościół jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego, także dla tego, kto ma bardzo trudny życiorys. Być może trzeba mu pomóc odnaleźć się w naszych wspólnotach, zaprosić do modlitwy, rozważania słowa Bożego, działalności na rzecz potrzebujących - tłumaczył abp Kupny.
Metropolita przypomniał kolejne słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane we Wrocławiu: „Jestem przekonany, iż ten Kongres Eucharystyczny przyczyni się skutecznie do poszerzenia przestrzeni życiowej dla Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, dla Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego (…)”. Czy tak się stało? - zastanawiał się, pytając zwłaszcza o taką przestrzeń otwartą dla Pana w naszych sercach.
Przypomniał, że procesja Bożego Ciała nie jest manifestacją religijną w imię równego traktowania katolików, nie jest atrakcją turystyczną. - Wychodzimy, bo nie możemy inaczej. Nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy, słyszeliśmy, czego doświadczyliśmy - stwierdził, wyjaśniając zarazem, że eucharystyczna pobożność musi - zgodnie ze słowami Jana Pawła II - obejmować solidarność z tymi, którzy cierpią głód: Kiedy wpatrujemy się w Chleb Niebieski i wychodzimy z nim na ulicę, nie możemy zamknąć serc przed tymi, którym brakuje chleba powszedniego - dodał.
Po Eucharystii z archikatedry wyruszyła procesja Bożego Ciała. Jej trasa prowadziła z Ostrowa Tumskiego do bazyliki św. Elżbiety w rynku. Uczestniczyli w niej m.in. radni miejscy, przedstawiciele wojska, rzemiosła, a także Skauci Króla.
Cała homilia: