Przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności" podczas obchodów rocznicy "Porozumień Sierpniowych".
Ta część uroczystości rozpoczęła się od odśpiewania hymnu. Następnie krótką modlitwę poprowadził abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.
Kolejnym punktem były oficjalne przemówienia. Jako pierwszy głos zabrał wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak. Zauważył, że miejsce uroczystości ma charakter symboliczny, bo właśnie tu powstała dolnośląska "Solidarność". - Bez niej nie byłoby nas - wolnych obywateli Rzeczpospolitej, którzy dumnie patrzą w przyszłość, ale też z szacunkiem mówią o przeszłości - mówił. Podkreślił, że tu budowało się społeczeństwo obywatelskie - robotnicy razem z intelektualistami, przedstawicielami Kościoła i studentami dyskutowali o tym jak walczyć i jaka będzie nasza przyszłość - To fundament , na którym zbudowaliśmy nowoczesne społeczeństwo obywatelskie, nawiązujące do tych wspaniałych tradycji - dodał.
Wojewoda zaznaczył, że NSZZ "Solidarność" jest symbolem walki o zmiany społeczne i ekonomiczne w Polsce. - Związek przypomina wszystkim rządzącym, niezależnie od szczebla, o fundamentalnych zadaniach, że władza jest dla dobra wspólnego, ma służyć człowiekowi - wyjaśniał. Zaznaczył też, że w teraźniejszości "Solidarność" wciąż ma w tym zakresie ważną rolę do odegrania. Podkreślił, że bardzo ważna jest też pamięć o tych, którzy poświęcili swoje zdrowie i życie dla ojczyzny.
Jerzy Michalak, wicemarszałek województwa dolnośląskiego przypomniał, że ruch społeczny "Solidarność" przyniósł nam wolność. - Mówię to jako młody człowiek, który wiedzę o "Solidarności" czerpie nie z własnych doświadczeń, ale z opowieści innych i przekazów historycznych. Dzięki niej możemy się cieszyć krajem swobodnym, wolnym, gdzie społeczeństwo obywatelskie może funkcjonować i współpracować. - mówił. Zaznaczył, że ze zrywu "Solidarności" płynie jeszcze jedna prawda. Podkreślił, że mimo pamięci, iż władze komunistyczne mordowały robotników w 1956 czy 1970 r., potrafili wznieść się ponad urazy i usiąść do stołu po to, by nasza ojczyzna była wolna, by można było wyznawać wartości demokracji, solidarności, współpracy między obywatelami, podpisali te porozumienia. "Solidarność" wzięła wtedy odpowiedzialność za prowadzenie dialogu pomiędzy społeczeństwem a władzą totalitarną. - Zostawię państwa z pytaniem: czy dziś, w sytuacji, gdy Polska jest tak bardzo podzielona, nie jest czas "Solidarności", żeby znowu wziąć odpowiedzialność i do tego dialogu doprowadzić?
Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia, mówił, że spotkanie w ten dzień to piękna wrocławska tradycja. Przypomniał, że chcemy w ten sposób podziękować wszystkim, którzy przynieśli wolność i obywatelską Polskę. - Nigdy dosyć wdzięczności dla tych, którzy sprawili, że my wrocławianie uwierzyliśmy w tę ideę i możemy być gospodarzami w swoim mieście. Jeśli Wrocław się zmienił, to stało się to dzięki "Solidarności". Mamy świadomość wartości i odpowiedzialności. (...) Za piękną kartę wrocławskiej "Solidarności" dziękujemy - mówił.
Jako ostatni zabrał głos przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności", Kazimierz Kimso. Zaznaczył, że Wrocław był bardzo ważnym miejscem w procesie tworzenia "Solidarności" w 1980 r. To właśnie Zajezdnia nr VII była pierwszym w Polsce miejscem, gdzie postanowiono rozpocząć strajk solidarnościowy, popierając całkowicie postulaty gdańskie. Przypomniał, że tez postulaty były ważne wówczas jak i dziś i podobnie jak kiedyś nie zostały zrealizowane. - Wtedy walczyliśmy o wolne soboty, a dziś upominamy się o wolne niedziele. Nie ma ich. Człowiek jest traktowany, jak to niektórzy ekonomiści mówią, jako biologiczny wypełniacz procesu technologicznego. My się na to jako "Solidarność" nie godzimy! - mówił z mocą. - To jest niegodziwe. To wokół człowieka wszystko jest zbudowane.
Podkreślił, że dzień obchodów jest też powodem do radości, bo przywrócono wiek emerytalny. - Postąpiono w sposób właściwy z całym społeczeństwem. Bo to my powinniśmy mieć prawo wyboru czy chcemy odchodzić na emeryturę czy nie. Ten rząd, który dzisiaj sprawuje władzę doprowadził do tego, że przywrócone zostały te nasze uprawnienia - mówił. Wymienił jeszcze zmiany w prawie pracy i ochronę pracowników. - Myślę, że doprowadzimy, że umowy śmieciowe stracą na znaczeniu - dodał.
Przewodniczący Kimso zaznaczył, że to wcale nie oznacza, że związek nie ma obaw. - Napawa nas smutkiem, złością, rozdrażnieniem to, że w imię "Solidarności", niektórzy ludzie chcą nadużywać tego naszego znaku. To jest niewłaściwe. Ja rozumiem ludzi opozycji, że dzisiaj są w takiej samej sytuacji jak my byliśmy wczoraj - chodziliśmy po ulicy dziesiątki razy, prosząc i nawołując do dialogu, byśmy byli wysłuchani. To nie nastąpiło. Dlatego pomny tych złych doświadczeń zwracam się do sprawujących władzę, by pochylili się nad tą sytuacją i spróbowali prowadzić dialog. Oczywiście ten dialog musi być obustronny. Myślę, że stąd, z Wrocławia, gdzie narodziła się"Solidarność", ten głos powinien wyjść na zewnątrz, abyśmy razem próbowali zmieniać tę naszą rzeczywistość - nawoływał.
Po przemówieniach do Centrum Historii "Zajezdnia" został przekazany nieużywany już, historyczny sztandar NSZZ "Solidarność" związkowców z firmy "Polar".
Ostatnim elementem uroczystości było złożenie wiązanek kwiatów pod tablicą pamiątkową.