Na szlaku do św. Jadwigi można spotkać jej wiernych czcicieli, a także tych, którzy dopiero poznali księżną. Co pielgrzym, to inna historia.
O. Robert Żukowski OMI, kapelan więzienny z Wrocławia: W pielgrzymce do grobu św. Jadwigi wyruszyło tym razem sześciu skazanych. Ta wędrówka wpisuje się w szerszy program, w który się zaangażowali – „Jestem drugi. Z Matką Słowa z Kibeho”. W poprzednią niedzielę mieliśmy w naszym Zakładzie Karnym relikwie Krzyża Świętego z sanktuarium na Świętym Krzyżu, dziś przeżywamy pielgrzymkę do św. Jadwigi, a za tydzień… ona odwiedzi nas w swoich relikwiach. My idziemy do niej, ona do nas… Ci, którzy włączyli się we wspomniany projekt, przeżywali pięć pierwszych sobót miesiąca. Otrzymają specjalne koszulki. Zaproszeni są, by realizować wezwanie Matki Bożej z Kibeho, łączyć się z Jej cierpieniem, odmawiać Różaniec do Siedmiu Boleści NMP. Cały program związany jest z osobą matki. Dla więźniów bardzo ważne są ich matki – często wytrwale zabiegające o ich przemianę życia, modlące się za nich. Św. Jadwiga też jest matką; miała za życia wiele serca dla więźniów…
Mariusz, z ZK przy ul. Fiołkowej we Wrocławiu: W Trzebnicy już kiedyś byłem, ale u grobu św. Jadwigi będę po raz pierwszy. Nasz Zakład Karny ma charakter półotwarty, pracujemy na zewnątrz (ja w tartaku), wyjście z niego nie jest więc dla nas czymś niezwykłym. Mnie zostały już tylko 3 tygodnie do końca wyroku. Chcemy wrócić do społeczeństwa, normalnie żyć, pracować.
Piotr, z ZK przy ul. Fiołkowej we Wrocławiu: Ja również będę po raz pierwszy przy grobie św. Jadwigi – choć nieco już o niej słyszałem. W więziennej kaplicy jestem kościelnym, ministrantem. Mamy wiele okazji, by spotkać się z Bogiem – dwa razy w tygodniu odbywają się spotkania katechetyczne, raz w tygodniu Msza św. Program pięciu sobót sprawił, że wiele osób wyspowiadało się po raz pierwszy po wielu latach – przy czym każdy miał naprawdę dużo czasu na spowiedź, to było wielkie przeżycie. Idziemy do Trzebnicy też w takim duchu dziękczynienia. Udało mi się tu zdobyć niezwykłą pamiątkę: jeden ze sztandarów niesionych na pielgrzymce trafi na stałe do naszej kaplicy.
Teresa, wolontariuszka w ZK: Na spotkania modlitewne w więzieniu przychodzi prawie 30 chłopaków. Bardzo lubią modlić się do Matki Bożej. My, wolontariusze, jesteśmy z nimi, dzielimy się swoim doświadczeniem wiary, przeżywamy z nimi ich rozterki, rozmawiamy. Na pielgrzymkę też idziemy razem.
Aldona Konieczna: Na pielgrzymkę do sanktuarium św. Jadwigi przyleciałam specjalnie z Londynu. W maju, gdy koleżanka opowiadała mi o Ekstremalnych Drogach Krzyżowych, stwierdziłam, że właściwie nigdy nie uczestniczyłam w pieszych pielgrzymkach – uprawiałam raczej taką turystykę pielgrzymkową, gdzie do sanktuariów przyjeżdża się autokarem, nocuje się w dobrym hotelu… Chciałam zakosztować czegoś innego. „To wybierz się najpierw do Trzebnicy!” – stwierdziła koleżanka. Zdecydowałam się. Korzystam ze spowiedzi u jednego z paulinów, stała mi się bliska ich duchowość, zbliżanie się do Jezusa przez Maryję – stąd wybrałam na pielgrzymce grupę paulińską. Bardzo trafiła mi do serca konferencja poświęcona pokorze w życiu św. Jadwigi, która nie korzystała z tego, że należała do grona ówczesnych „celebrytów”. Przemówiło do mnie powiązanie pokory z pełnieniem woli Bożej. Abp Fulton Sheen mówił: „Jeśli pragniesz tego, czego pragnie Bóg, to dostaniesz dokładnie to, czego pragniesz”… Jadwiga uczy pełnienia woli Bożej, pokory, wrażliwości na ubogich. Dostrzegam, że tak trudno otworzyć się na innych – boimy się, że wkroczą w sferę naszego prywatnego, cennego czasu, który mamy tylko dla siebie. Jadwiga, którą zaczęłam bliżej poznawać w Roku Jadwiżańskim, wyznacza horyzont dla mnie w tej chwili nieosiągalny – ale chcę zbliżać się do takiego sposobu życia.
Katarzyna Modrzejewska, współorganizatorka tegorocznego balu u św. Jadwigi w Trzebnicy: Wokół św. Jadwigi rodzi się wiele nowych inicjatyw. Pojawia się m.in. myśl o powołaniu Bractwa św. Jadwigi – analogicznie do Bractwa Henryka Pobożnego w Legnicy. Istnieją osoby, które chętnie utworzyłyby takie gremium pasjonatów św. Jadwigi, podejmujących w jej duchu rozmaite działania społeczne – choćby wspierające potrzebujących, pomagające tym, którzy im służą, inicjujące prorodzinne przedsięwzięcia. Zawierzamy wszystkie te inicjatywy św. Jadwidze.
Olga, uczestniczka praktyk organizowanych przez Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowską Fundację im. św. Jadwigi: Pielgrzymuję razem z dziesięcioma innymi praktykantami ze Lwowa. Odbywamy we Wrocławiu praktyki m.in. jako lekarze, architekci. W Trzebnicy będę po raz pierwszy; po raz pierwszy też uczestniczę w tego rodzaju pielgrzymce. O św. Jadwidze usłyszałam dzięki fundacji, której jest patronką.
O. Eugeniusz Machnica OMI, pracujący w Szwecji: Zwykle uczestniczyłem tylko w jasnogórskiej pielgrzymce. Niedawno jednak spotkałem u nas grupę z Polski z ks. Henrykiem Wachowiakiem. Pomyślałem: skoro oni mogą tak „na chwilę” do nas przyjechać, to czemu ja nie mogę tu dotrzeć na pielgrzymkę do Trzebnicy? I przyjechałem wczoraj, jutro wyjeżdżam.
Paulina, harcerka: Na pielgrzymce trzebnickiej Okręg Dolnośląski ZHR organizuje specjalną grupę dla harcerzy – z różnych harcerskich organizacji. Św. Jadwiga jest patronką Dolnośląskiej Chorągwi Harcerek ZHR, mamy więc szczególną motywację, by pielgrzymować do Trzebnicy. Księżna jest obecna w naszej działalności w ciągu całego roku – mamy zbiórki poświęcone jej życiu; możemy zdobywać także sprawności św. Jadwigi. Uzyskuje się taką sprawność, gdy ktoś pełni służbę nawiązującą do jej misji.
Podsłuchana pątniczka (niech wybaczy): Decyzja zapadła: nie idę na pielgrzymkę. Czemu obudziłam się o 4.00? Wychodzę na balkon, jakie dziś fajne, świeże powietrze. Ale co mnie to właściwie obchodzi, przecież nie idę na pielgrzymkę. O, wczoraj kupiłam takie dobre bułeczki. Zajrzyjmy do lodówki. Po co ja robię te kanapki? Przecież nie idę na pielgrzymkę… A tu mam te nowe, dobre buty. Po co je wyciągam? Chyba wychodzę. Ojej, zdaje się, że – chociaż „nie idę na pielgrzymkę” – to idę. Niech będzie. To nie tylko moja decyzja. Panie Boże, prowadź.