Ponad 1700 biegaczy wyruszyło ze Stadionu Olimpijskiego, aby uczcić Święto Niepodległości. Prawie połowa z naturalnym lub domalowanym wąsem.
W ten sposób nawiązali do sumiastych wąsów marszałka Józefa Piłsudskiego. Tradycja rozpoczęta 4 lata temu ma z roku na rok coraz więcej zwolenników, którym ta ozdoba oblicza nie przeszkadza w sportowej rywalizacji.
Swoistym symbolem jest także to, że co roku 11 listopada zawodnicy wyruszają na trasę punktualnie o godz. 11.11. Wcześniej wspólne odśpiewują hymn państwowy. Dorośli przypominają najmłodszym o godnej postawie, a okazjonalne czapki biegacza zostają w geście szacunku ściągnięte z męskich głów.
Trasa ma 10 km i prowadzi ulicami wrocławskiej Wielkiej Wyspy. Organizatorzy wyznaczyli 5-kilometrową pętlę, co sprawia, że wielu kibiców może obserwować zmagania biegaczy podczas startu, na półmetku i na mecie.
W tym roku wybiegał zwycięstwo Hubert Prokop. Najszybszą kobietą była Kinga Gomołysek. Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy planuje, aby za rok, w 100. rocznicę odzyskania niepodległości - być może z innymi redakcjami - ufundować dodatkowe nagrody dla właścicieli najbardziej fotogenicznego wąsa męskiego, kobiecego i dziecięcego.