Z inicjatywy "Solidarności" do ołtarza kaplicy mariackiej wrocławskiej archikatedry abp Józef Kupny wprowadził relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
W 36. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w katedrze wrocławskiej została odprawiona uroczysta Msza św. w intencji ojczyzny. Eucharystia miała charakter szczególny, ponieważ w ołtarzu Męki Pańskiej w kaplicy mariackiej katedry abp Józef Kupny zainstalował relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki, które do tej pory były w posiadaniu dolnośląskiej Solidarności.
W uroczystej modlitwie wzięła udział rodzina ks. Jerzego Popiełuszki: siostra Teresa Boguszewska oraz bracia Stanisław i Józef , a także władze Wrocławia i województwa, parlamentarzyści, członkowie i działacze NSZZ „Solidarność” na czele z przewodniczącym dolnośląskiej „S” Kazimierzem Kimsą.
W homilii abp Józef Kupny na początku opowiedział o niewoli babilońskiej narodu wybranego, która stała się przejściem przez ciemną dolinę.
- Zwycięzca nie starał się odbudować podbitej prowincji. Zadowalał się ściąganiem wysokich podatków. Obrońcy nie było. Nie było proroka pańskiego, brakło nawet żarliwego kapłana. Głód i choroby zbierały obfite żniwo. Wydawało się, że rozrzuceni po Mezopotamii Izraelczycy nie przetrwają, a pamięć o nich zaginie. Jednak zdrowy duch narodu zwyciężył - mówił metropolita wrocławski.
Jak podkreślił, Izraelczycy w niewoli zachowali własne oblicze narodu dzięki Bogu, który daje siłę zmęczonemu i pomnaża moc bezsilnego. Jak mówi prorok Izajasz: ci, co zaufali Panu odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia.
- Okres stanu wojennego był dla naszego narodu przejściem przez ciemną dolinę pełną smutku, cierpienia i śmierci. To wszystko, co dotknęło Izraelitów w okresie niewoli babilońskiej, odnajdujemy bardzo dobrze w naszej historii. I to tej, którą pamiętamy - porównał abp J. Kupny.
Oświadczył przy tym, że trudno opisać ból rodzin zastrzelonych przez oddziały ZOMO górników, zamordowanych związkowców i kapłanów. Nie ma słów na wyrażenie cierpienia współmałżonków i dzieci, które często niczego nie rozumiały, a były świadkami pobicia ojca i matki. Musiały znosić rozłąkę z powodu internowania rodziców.
- Terror fizyczny, psychiczny, masowa emigracja ludzi, ogólna bieda, żywność na kartki, zwolnienia z pracy. Taka była ta nasza dolina ciemności. Ale nie zabrakło w niej światła Bożego pocieszenia i nadziei, które niósł Kościół Chrystusowy. Nie zabrakło proroków, którzy tak jak ks. Jerzy Popiełuszko, przekonywali w swoich kazaniach, że Bóg może i chce nas zbawić i to On zatroszczy się o swoich wiernych, że nie ma żadnego powodu, byśmy odczuwali opuszczenie przez Boga - tłumaczył hierarcha.
Przytaczał fragmenty modlitw bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Mówił także, że pobicia, aresztowania, pałowanie ludzi, rzucanie gazów łzawiących przez uchylone drzwi Kościoła to czas głębokiego podziału społeczeństwa, czas rodzenia się nienawiści.
- W tych dramatycznych czasach nie zabrakło ludzi odważnych i bohaterskich, którzy w duchu miłości chrześcijańskiej nieśli wieloraką pomoc potrzebującym. Dzisiaj myślimy o nich z wielkim uznaniem i wdzięcznością. Nie zabrakło również przykładów pięknej i kapłańskiej posługi. Trudne czasy potrzebują przywódców duchowych, którzy zdolni są tchnąć nowego ducha, przywrócić nadzieję i leczyć ludzkie rany - stwierdził abp Kupny.
Ks. Popiełuszkę nazwał prorokiem okresu stanu wojennego. Jego orężem nie był miecz czy inna broń, ale modlitwa i słowo.
- Na jego Msze św. w intencji ojczyzny zjeżdżali ludzie z całej Polski. W chwili rozpoczęcia Eucharystii zapadała cisza. A ksiądz mówił w kazaniach, by przebaczać zło czyniącym narodowi, by zło zwyciężać dobrem. „Bądźmy wiec silni miłością, modląc się za braci błądzących, nie potępiając nikogo, a piętnując i demaskując zło. Prośmy słowami Chrystusa: »Ojcze przebacz im, bo nie wiedza, co czynią«” - cytował błogosławionego metropolita wrocławski.
Zaznaczył, że patron ludzi pracy i „Solidarności” mówił w swoich kazaniach, iż chrześcijaninowi nie może wystarczyć jedynie potępienie zła, nikczemności i zniewolenia. On sam musi być autentycznym świadkiem, rzecznikiem i obrońcą sprawiedliwości, dobra, prawdy, miłości i wolności.
- Jego słowa wzbudzały entuzjazm wielu Polaków, wielu prowadziły do nawrócenia, ale równocześnie wywoływały gniew i nienawiść rządzących. Ostatecznie został brutalnie zamordowany. Jego oprawcy z pogardą odnosili się nawet do śmierci. Ofiara młodego kapłana nie była jednak porażką. Oprawcy nie mogli uśmiercić prawdy - oświadczył duszpasterz ludzi pracy.
Jak dodał, śmierć męczenników jest posiewem chrześcijan. Tak jak w życiu społecznym, tak w życiu osobistym przychodzi nam przechodzić przez ciemną dolinę. Dla każdego z nas ma ona inne odcienia i wymiary, ale dla wszystkich jej przejście jest związane z dźwiganiem ludzkiego krzyża ponad ludzkie siły.
- Panie Jezu, przychodzimy do Ciebie przygnieceni trudami dnia codziennego, naszymi niepowodzeniami, ale także umęczeni kłótniami, mową nienawiści, hejtami, głębokimi podziałami, brakiem solidarności i miłości społecznej. Prosimy pokrzep nas utrudzonych. Amen - podsumował abp Kupny.
Po Mszy św. relikwie zostały przeniesione do kaplicy mariackiej, w której wierni mogli je ucałować.
Relikwiarz zaprojektowała prof. Małgorzata Dajewska, dziekan Wydziału Ceramiki i Szkła w ASP we Wrocławiu.