Po co ci ludzie idą nocą w mrozie, śniegu i wietrze? Dlaczego decydują się przemierzyć 43 km nocą zamiast wygodnie leżeć w łóżkach? Oto wspomnienie jednej z uczestniczek EDK.
Ekstremalną Drogę Krzyżową z Lubiąża do Głębowic rozpoczęła Msza św. odprawiona 16 marca o 20.00 w kościele pw. św. Walentego w Lubiążu. Koncelebrowało Ją trzech kapłanów – ks. Leszek Woźny, proboszcz parafii w Lubiążu, ks. prof. Jerzy Machnacz oraz ks. dr Krzysztof Kanton, który przybył ze swoimi parafianami z Wołowa. Po Mszy św. Piotr Oksanicz udzielił wszystkim niezbędnych informacji organizacyjnych, a ks. prof. Jerzy Machnacz pobłogosławił indywidualnie każdego, kto wyruszał w drogę. A było nas ok. 100 osób. Najmłodszy– Kacper Mydłowski ma 11 lat, najstarszy to 75-letni Henryk Rogos.
Można zapytać, po co ci ludzie idą nocą w mrozie, śniegu i wietrze? Dlaczego decydują się przemierzyć 43 km nocą zamiast wygodnie leżeć w łóżkach? Jedna z uczestniczek odpowiada na to pytanie krótko „Ja nie idę po coś, ja idę na spotkanie ze Swoim Panem i Zbawicielem. Idę na spotkanie z Kimś, kto jest w stanie zmienić moje życie. Chcę inaczej przygotować się do Świąt Wielkanocnych. Chcę być bliżej tajemnicy cierpienia i krzyża. Chcę naśladować swojego Mistrza. Chcę być przy Nim i z Nim. I chcę doświadczyć, że On jest ze mną”.
W okresie Wielkiego Postu dotykamy cierpienia Jezusa i znajdujemy sens w Krzyżu. Ekstremalna Droga Krzyżowa ma nam w tym pomóc, ma nieco inaczej niż do tej pory zanurzyć nas w modlitwie Drogi naszego Pana – Jezusa Chrystusa, który uczy, że nie ma zbawienia bez Krzyża. EDK to nie jest piesza wędrówka, to lekcja pokory, cierpliwości, zmagania się z własnymi słabościami, to czas rozmowy z Bogiem, przemyśleń i przemiany życia. To czas na wyjście ze znajomego miejsca do miejsca, które z Bogiem odkrywamy na nowo.
„Ekstremalna Droga Krzyżowa dla wielu stała się pomysłem na życie. Sposobem na twórczą pracę nad sobą. Drogą wyjścia ze starego życia i początkiem nowego” – pisze ks. Jacek Stryczek we wstępie do rozważań. Zachęca uczestników, aby wchodząc na tę drogę obiecali sobie przemianę i odnalezienie lepszego siebie. Niewątpliwie piątek 16. 03. 2018 r. dla wielu osób stał się przełomowym dniem w ich życiu.
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” – te słowa zaczerpnięte z Biblii dały niejednemu z nas siłę do dalszej drogi. Wszyscy doświadczyliśmy, że „Nie siłą, nie mocą naszą, lecz Mocą Ducha Świętego” mogliśmy wytrwać do XIV Stacji tej Drogi.
Dziękujemy ojcom klaretynom, którzy w środku nocy poczęstowali nas herbatą oraz mieszkańcom Głębowic za poczęstunek i ciepłą herbatkę na miejscu. Dziękujemy również Władzom Gminy Wołów za autobus, dzięki któremu mogliśmy na czas przyjechać do Lubiąża i wrócić z Głębowic bezpiecznie do domów. Waszą pomoc można porównać do Szymona z Cyreny, bo każdy gest dobroci w tym dniu był bezcenny.