- Stając przed Bogiem, nie powinniśmy być aktorami odgrywającymi taką czy inną rolę. Wiem, że jesteście wyczuleni na brak szczerości, na fałsz, obłudę. Dlatego, proszę, zachowajcie tę wrażliwość - mówił podczas Niedzieli Młodych abp Józef Kupny.
Młodzież zebrała się w kościele pw. NMP na Piasku. Tam odbyły się obrzędy wstępne i poświęcenie palm. Ks. Zbigniew Kowal, diecezjalny duszpasterz młodzieży, przypomniał, że hasłem tegorocznego Światowego Dnia Młodzieży są słowa: "Nie bój się, znalazłaś bowiem łaskę u Pana", i że jest to nieustannie wołanie Boga do każdego z nas. Zaznaczył, że odwaga nie jest tym samym, co brak strachu, ale działanie zgodnie z wolą Boga w tym, co przynosi codzienność. - Jesteśmy tutaj razem jako młody Kościół wrocławski i wspólnie chcemy się uczyć, jak odważnie podejmować życiowe decyzje. Chcemy, jak podpowiada nam papież Franciszek w orędziu na 33. Światowe Dni Młodzieży, wpatrywać się w Maryję, która pokonała swój strach i odpowiedziała na wołanie Boga - mówił.
Następnie uformowała się procesja, która wyruszyła w kierunku katedry wrocławskiej. Po drodze pochód zatrzymał się przy czterech scenach, gdzie odegrane były scenki biblijne zapowiadające śmierć Chrystusa.
Po dojściu do archikatedry rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem abp. Józefa Kupnego z czynnym udziałem młodzieży, która zaangażowana była w śpiew - przygotowany podczas specjalnych warsztatów - a także w odczytanie z podziałem na role męki Pańskiej.
W homilii metropolita wrocławski przypomniał, że Chrystus przez cały Wielki Post wzywał nas do tego, byśmy nie byli obłudni. - Stając przed Bogiem, nie powinniśmy być aktorami odgrywającymi taką czy inną rolę. Nie powinniśmy grać. Powinniśmy być sobą. Wiem, że tacy chcecie być, że jesteście wyczuleni na brak szczerości, na fałsz, obłudę. Dlatego, proszę, zachowajcie tę wrażliwość. Chrystus wzywa nas do tego, byśmy byli zawsze prawdziwi - zaznaczył. Podkreślił, że tego zabrakło mieszkańcom Jerozolimy, którzy najpierw witali Jezusa z głośnym "Hosanna!" na ustach, a potem krzyczeli "Na krzyż z Nim!".
Arcybiskup Kupny zastanawiał się, jak to możliwe, że w tak krótkim czasie człowiek może tak radykalnie zmienić zdanie, swój stosunek do drugiego człowieka. Zwrócił uwagę, że Jezus podczas swojego pobytu w Jerozolimie nie zrobił nic, co mogło przysporzyć mu wrogów, a jednak byli tacy, którzy pod wpływem tłumu przeszli od "Hosanna!" do "Ukrzyżuj!", od okrzyków zachwytu do krzyku nienawiści, od radości z faktu pojawienia się w ich życiu Jezusa do pragnienia jak najszybszego pozbycia się Go.
Następnie metropolita wrocławski przypomniał, że Niedziela Palmowa szczególnie łączy się ze Środą Popielcową. Zwrócił uwagę, że pozostałe po dniu dzisiejszym palmy zostaną spalone, a powstały popiół posłuży w Środę Popielcową w przyszłym roku. Ten znak każe spojrzeć w nasze serca i zapytać, czy aby w naszym życiu równie szybko nie przechodzimy od radości i zachwytu do myśli, że Jezus jest dla nas niewygodny. Palmy są symbolem radości, entuzjazmu. Czasem nie trzeba nawet roku, by pozostał po nich popiół - mówił. Zauważył, że pewnie nie jeden raz obiecywaliśmy poprawę, a po kilkunastu dniach z tych postanowień nic nie zostało.
Metropolita wrocławski nawiązał do orędzia papieża Franciszka i do hasła Światowego Dnia Młodzieży oraz słów wypowiedzianych do Maryi w dniu zwiastowania. Przypomniał, że Maryja, gdy podejmowała najważniejszą decyzję w swoim życiu, była bardzo młodą dziewczyną. - Bóg zaufał jej mądrości, młodości i rozsądkowi. Nie bał się powierzyć losów świata bardzo młodej dziewczynie. Zapewne Maryja odczuwała lęk, ale Bóg pomógł Jej go pokonać - tłumaczył. Przekonywał, że te słowa są skierowane do każdego z młodych zebranych w katedrze. - Bóg czyta w waszych sercach i dobrze zna wyzwania, przed którymi stoicie, zna problemy i trudności - dodał.
- Dziś wielu młodych chce sprostać wymaganiom innych, boją się być sobą. Chcą się dostosowywać do schematów, chowają się za sztucznymi maskami. U wielu mamy do czynienia z obsesją uzyskiwania jak największej liczby polubień. Z tego rodzi się bardzo wiele niepewności, stres. Może nawet źle o sobie myślimy z tego powodu. Tymczasem, kiedy spojrzymy na Ewangelię, zobaczymy, że Jezus nie obiecuje nam ani błyskotliwej kariery, ani sukcesu. Nie znajdziemy u Jezusa pustych obietnic, że wszyscy nas polubią, ale obiecuje nam jedno - że zabierze nasz lęk, to wszystko, co nas przytłacza - nauczał. Podkreślił, że to Ewangelia odbiera lęk.
Zachęcał do spojrzenia na Jezusa, który powinien żyć w permanentnym strachu, bo gdziekolwiek się pojawił, tam chciano się go pozbyć. - Czy w Jezusie nie odnajdujemy w jakiś sposób odbicia naszych problemów? Wydawałoby się, że powinniśmy żyć w ciągłym lęku. Uczmy się od Jezusa pokonywania lęku, u niego szukajmy pomocy - dodał. Następnie tłumaczył, że lęk kierował tymi, którzy skazywali Jezusa na śmierć, i kieruje tymi, którzy żyją dziś.
Tłumaczył, że Maryja odpowiadając Bogu "tak", w ten sposób rozpoczęła największą przygodę swojego życia. Bóg jej zaufał, że sobie z tym wszystkim poradzi. Przekonywał, że to nas utwierdza, iż Pan Bóg nie ma uniwersalnego programu dla wszystkich, a wręcz przeciwnie: - Bóg dla każdego ma indywidualny plan i każdemu z was Pan Bóg ufa i zaprasza do wspólnej przygody. Do każdego mówi też: "Nie bój się! Bo zawsze jestem z Tobą".
Posłuchaj całej homilii:
Po Mszy św. młodzież udała się na dziedziniec przed Pałacem Arcybiskupim na posiłek, a następnie rozpoczęły się warsztaty w różnych miejscach Ostrowa Tumskiego.