Swoim świadectwem związanym z powołaniem dzieli się Tomasz Zalwowski, kleryk IV roku Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego.
W swoim życiu doświadczyłem wielu trudnych chwil i upadków. W pewnym momencie znalazłem się w duszpasterstwie akademickim "Wawrzyny". Moja odnowa relacji z Panem Bogiem zaczęła się od Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę. Wtedy zobaczyłem Kościół zupełnie inny, jak go znałem ze swojej parafii - radosny, uśmiechnięty, taki jaki był w moich marzeniach.
Rozeznanie mojego powołania rozpoczęło się od Seminarium Odnowy Wiary w Duchu Świętym. Ja już wtedy słyszałem głos powołania, ale nie byłem tego wszystkiego pewien. Podzieliłem się na małej grupce dzielenia tym, że myślę o drodze kapłańskiej. Powiedziałem do swojej animatorki: "Wierzę, że jeśli Pan Bóg będzie chciał abym poszedł w tę stronę, to otrzymam jeszcze jakiś znak".
Seminarium Odnowy Wiary kończy się takim nabożeństwem, które nazywa się wylanie darów Ducha Świętego. Był to bardzo uroczysty dla mnie dzień, najpiękniejszy i przełomowy. Gdy modliła się nade mną wstawienniczą grupa ze wspólnoty, po modlitwie uwielbienia i dziękczynienia wyznałem Jezusa Panem i zbawicielem swojego życia. Wówczas zobaczyłem dwie dłonie, które się ze sobą splotły i zbliżały się w moim kierunku. Gdy przenikały moje wnętrze Bóg sprawił, że ja to czułem. One się rozdzieliły i wtedy "zobaczyłem" wiatr, który wleciał do środka. W tym momencie złapałem głęboki oddech i, mogę tak powiedzieć, "wróciłem na ziemię". To był ten znak.
Czym dla mnie jest bycie dobrym pasterzem? Przede wszystkim uważam, że kapłan powinien być na pierwszym miejscu człowiekiem. Widzę teraz dokładnie jak wielka odpowiedzialność spoczywa na pasterzach Kościoła. Chciałbym być kapłanem, który będzie wśród owiec, który będzie z ludem, a nie gdzieś obok. Oczywiście wiem jak ważna jest relacja z Bogiem i jak bardzo trzeba o nią dbać, by nic w życiu się nie rozsypało.
Dla mnie dobry pasterz to taki, który cały czas w swoim życiu szuka Boga, na nowo Go odkrywa i trudzi się, by Go znajdować. W środowisku, w którym się dziś obracam nie brakuje mi autorytetów. Jednym z największych jest ks. Stanisław "Orzech" Orzechowski. To przez niego Bóg przemawiał do mnie, a słowa tak bardzo do mnie trafiały. Chciałbym być takim kapłanem jak on.