Pełny kościół ludzi podczas Godziny Łaski. A kościół całkiem sporych rozmiarów.
Nabożeństwo nazywane Godziną Łaski odprawiane jest 8 grudnia w samo południe od godziny 12 do 13. Wiąże się ono z objawieniami Matki Bożej we włoskim miasteczku Montichiari Fontanelle. Maryja zapewniała wówczas, że dzięki modlitwie w tej godzinie ześle wiele łask dla duszy i ciała. Można wyprosić wówczas wielkie i liczne nawrócenia.
W parafii pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie inicjatywa dotycząca Godziny Łaski wyszła oddolnie. Grupka parafian nalegała, aby odprawić nabożeństwo w kościele. Tamtejszy proboszcz przyznaje, że na początku nieco sceptycznie do tego pochodził, jednak zaznajomił się z tematem, przeczytał książkę opowiadającą o tych objawieniach maryjnych i zgodził się.
- Pomyślałem: „Jak Matka Boża nam nie pomoże, to kto inny”. Trochę się śmiałem, że będziemy sobie sami we czwórkę klęczeć i modlić się za resztę parafii. Ale dlaczego nie? - wspomina ks. Krzysztof Kanton, proboszcz parafii pw. Karola Boromeusza.
Nieco zdziwił się, gdy zobaczył pełen kościół modlących się żarliwie ludzi. Przez całą godzinę frekwencja nie spadała. A wśród klęczących nie brakowało młodzieży.
- Nie sądziłem, że przyjdzie tylu wiernych! Bardzo się cieszę z tego powodu - dodaje ks. Krzysztof. - Myślę, że to doskonała okazja, by przyciągnąć ludzi w ciągu dnia przed Najświętszy Sakrament. Okazuje się, że bardzo tego potrzebują.
Jego zdziwienie było tym większe, że kapłan nie umieścił wcześniej tej inicjatywy w ogłoszeniach parafialnych w poprzednią niedzielę. Nie podjął jakiejś specjalnej promocji. Po prostu w tygodniu informacja rozeszła się pocztą pantoflową.
- Co ciekawe, nie wymyślaliśmy nic szczególnego. Można przecież przygotować piękne nabożeństwo z jakimś urozmaiceniem, które byłoby przyjemne w odsłuchu. Ale tutaj po prostu odmawialiśmy różaniec, który jest trudny i wymaga koncentracji. A dłuższa chwila ciszy również nie należy do najłatwiejszych form modlitwy. U nas trwała ponad 20 minut. Po tym wydarzeniu widać, że czego pragną ludzkie serca - opowiada ks. Krzysztof Kanton.
Pomysł grupki wiernych okazał się duchowym strzałem w dziesiątkę dla Wołowa. To idealny przykład, jak wierni mogą kreować życie swojej parafii i robić to naprawdę dobrze przy otwartości księdza proboszcza na ich inicjatywy.
- Pamiętajmy, że to parafianie przede wszystkim maja wpływ na parafię. Kapłani są od tego, by wypełniać oczekiwania ludzi. A jeżeli oni chcą modlitwy, adoracji Najświętszego Sakramentu, to tym bardziej powinienem im pomagać to spełnić. Od tego tutaj jestem. Kościół jest dla ludzi - uśmiecha się ks. Krzysztof Kanton.
Podkreśla, że mówi o Kościele rozumianym nie tylko jako budynek, ale przede wszystkim jako wspólnotę ludzi wierzących. Jak widać, Maryja przez Godzinę Łaski okazała się być dla jego parafii bardzo łaskawa!