Coraz więcej skazanych korzysta z prawa, by karę pozbawienia wolności odbywać nie w więzieniu, ale w swoim miejscu zamieszkania.
Taką możliwość daje elektroniczny dozór, który – jak tłumaczy sędzia Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu – jest jednym z systemów wykonywania kary pozbawienia wolności. Polega on na monitorowaniu zachowania skazanego w jego miejscu zamieszkania. Więzień otrzymuje specjalną „obrączkę”, dzięki której można precyzyjnie wskazać, gdzie się aktualnie znajduje, przy czym sąd zgadzając się na tę formę odbywania kary, bardzo dokładnie określa godziny, w których może on opuścić swój dom. – Ustala się, że np. w dni powszednie od 7 do 7.30 będzie w drodze do pracy, od 7.30 do 15.30 w zakładzie, itd. Poza tymi godzinami nie ma prawa opuszczać miejsca zamieszkania. Gdyby to uczynił, system natychmiast alarmuje firmę monitorującą, a ta powiadamia kuratora sądowego, który ma prawo wystąpić o odwołanie nadzoru elektronicznego ze względu na naruszenie warunków – mówi sędzia M. Poteralski. Z wnioskiem o zastosowanie tej instytucji mogą wystąpić: sam skazany, jego obrońca, prokurator, kurator sądowy oraz dyrektor zakładu karnego. Decyzję podejmuje sąd penitencjarny, biorąc pod uwagę, czy dana osoba spełnia warunki, by w ten sposób odbywać karę. – Przede wszystkim trzeba sprawdzić, czy są możliwości techniczne, by osadzony mógł przebywać w danym miejscu, i czy wyrok, który odsiaduje, nie jest dłuższy niż 12 miesięcy – mówi M. Poteralski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.