Nie brakowało sceptyków i tych, którzy podejrzliwie patrzyli, gdy obiekt 10 lat temu zwracano Kościołowi. Dziś nawet oni muszą zdjąć czapki przed dziełem, którego dokonano.
W jednym zgadzali się zarówno wrogowie, jak i zwolennicy przejęcia dziś już stuletniego, okazałego, neogotyckiego gmachu przez Caritas naszej archidiecezji: to była odważna decyzja. Obiekt, którego powstanie pod koniec XIX w. sfinansował Kościół wrocławski, pierwotnie służył jako szkoła dla dziewcząt, prowadzona przez elżbietanki. Z czasem rozszerzono zakres działalności. I tak – za sprawą braci szkolnych – edukację pobierali tu także chłopcy, a po wojnie w budynku funkcjonował sierociniec, o który troszczyły się siostry Notre Dame. Do 1960 r. obiekt raz jeszcze zmienił gospodarza. Ośrodek wychowawczy i małe seminarium prowadzili tu księża salwatorianie. Później władze komunistyczne placówkę upaństwowiły. Do pierwotnych właścicieli wróciła, jak wiele tego typ obiektów, w – mówiąc delikatnie – nie najlepszym stanie. Rozpoczęły się prace nad tym, by z jednej strony przebywającym tu niepełnosprawnym dzieciom zapewnić możliwie najlepsze warunki mieszkaniowe, a z drugiej – by mogły one kształcić się i korzystać z rehabilitacji na najwyższym poziomie. Można powiedzieć, dokonano cudów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.