Od lat pojawia się, gdy zegar bazyliki św. Elżbiety wybija godzinę 12.00. Często wtedy staje u szczytu kościelnej wieży. Tym razem przyjechał terenową toyotą.
Św. Mikołaj zaskoczył tym samym tłum przedszkolaków i uczniów, którzy wypatrywali go z zadartymi do góry głowami. Choć tak nowoczesny, ukazał się jednak w stroju biskupim. Zasiadł na tronie u stóp bazyliki, a wtedy została uroczyście odczytana legenda o ulicy św. Mikołaja we Wrocławiu. Ulica – przy której wznosi się bazylika i obok której stoją kamieniczki Jaś i Małgosia – ponoć nosi taką nazwę ze względu na niezwykłą hojność jej dawnych mieszkańców. Św. Mikołaj wziął udział w tradycyjnym korowodzie ulicą noszącą jego imię, a następnie przystąpił do rozdawania prezentów – w tym pierniczków Jasia i Małgosi.
Święto ulicy św. Mikołaja, zorganizowane przez Towarzystwo Miłośników Wrocławia, wypełniły ponadto występy dzieci, młodzieżowych zespołów z centrów kultury, konkursy i zabawy. Nie brakło nawet hiszpańskich tańców czy piosenki reniferów.
Korowód z udziałem świętego biskupa
Agata Combik/GN
Niektóre dzieci przebrały się za renifery
Agata Combik/GN
Przy tronie biskupa z Miry trwały szalone tańce Agata Combik/GN Wizyta św. Mikołaja była czasem radości Agata Combik/GN