Przychodziłem z pracy, jadłem obiad i szedłem do kościoła, gdzie pracowaliśmy często do późnego wieczorA. I tak przez wiele lat – wspomina Dionizy Bembnowicz z wrocławskiego Jerzmanowa.
Nie dopuszczam myśli, by mógł nas opuścić – mówi o panu Dionizym, dziś jednym z członków rady parafialnej, ks. Zdzisław Pluta, proboszcz par. pw. NMP Królowej Polski we Wrocławiu, dodając, że poza fachową wiedzą i doświadczeniem wszyscy cenią jego optymizm i dobry humor. – Podtrzymuje nas w trudnych momentach – zaznacza proboszcz, dopowiadając: – Tacy ludzie jak on to skarb każdej parafii. Na Dolny Śląsk pan Dionizy przyjechał w 1946 r., po opuszczeniu Lwowa. – Półtora tygodnia jechaliśmy w bydlęcych wagonach, następnie trzy dni czekaliśmy na stacji Wrocław-Leśnica, aż tato znalazł miejsce, w którym zamieszkaliśmy – wspomina. Razem z repatriantami przyjechali kapłani, którzy rozpoczęli posługę duszpasterską na Ziemiach Odzyskanych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.