Zaczęło się od serii obrazów patrona Wrocławia, od którego beatyfikacji w tym roku mija 300 lat. Pojawiły się w prezbiterium dominikańskiego kościoła w dniu inauguracji obchodów jubileuszu. Po dwóch dniach jednak zniknęły.
Obrazy zamówił u jednego z krakowskich artystów o. Norbert Oczkowski, promotor kultu bł. Czesława. Zaraz po uroczystościach musiał wyjechać na kilka dni. Gdy wrócił zauważył, że ktoś usunął je z prezbiterium.
- Moi współbracia stwierdzili, że obrazy są nieestetyczne i nie nadają się do świątyni. Tak zrodził się pomysł debaty nt. „Czy sztuka współczesna musi uciekać z kościoła?” - mówi o. Norbert. Do udziału w niej zaprosił artystów malarzy: Mirę Żelechower-Aleksiun, s. Felicytę Iwonę Szewczyk, Mariusza Mikołajka oraz znanego duszpasterza akademickiego ks. Mirosława Malińskiego.
Zdaniem popularnego „Maliny” Kościół był zawsze mecenasem sztuki współczesnej. - I w baroku, i w renesansie, i w gotyku, w świątyniach zawsze znajdowała się najbardziej współczesna sztuka. Problem polega na tym, że brakuje nam pewnego wyrobienia oraz smaku, by rozpoznać, co jest dobrą sztuką, a co jest czymś, czego historia nie zapamięta - mówi, dodając, że w każdym okresie pojawiały się dzieła, które tworzyły epokę i takie, które ginęły w mrokach historii. Zdaniem ks. Malińskiego, niezwykle ważne jest to, by osoby duchowne w kwestii wystroju świątyń współpracowały i radziły się dobrych artystów:
Uczestnicy oraz osoby przysłuchujące się debacie, po jej zakończeniu modlili się w czasie uroczystej Mszy św. ku czci św. Wojciecha oraz wysłuchali koncertu Stefana Wesołowskiego "Kompleta".