To nie będzie kolejny tekst dotyczący bałaganu ze śmieciami. Nie będę wieszał psów na władzach miejskich, że nie dają sobie rady z nową ustawą i przede wszystkim z wywozem nieczystości. O psach jednak będzie...
Wielu narzekań w pierwszych tygodniach lipca wysłuchałem i sporo przeczytałem na temat brudu na ulicach i braku odpowiedzialności za ten stan. Ogólnie wiadro pomyj. Nie usprawiedliwiam i nie oskarżam, ale mam pewne wątpliwości, czy pretensje powinny być kierowane tylko w stronę urzędników i firm sprzątających.
Dużo jeżdżę samochodem. Gdy oddałem swoje cztery kółka do warsztatu, „zaprzyjaźniłem się” z rowerem i dobrymi butami do długich spacerów. Liczyłem tylko na korzyści fizyczne i finansowe, ale się myliłem. To, co wyłoniło się pod moimi nogami (i kołami), było okropnym doznaniem.
Ilość zwierzęcych odchodów na chodnikach i trawnikach jest przerażająca. Niezły pomysł, jeśli ma to sprawdzać umiejętności sprawnego omijania przeszkód. Jednak przyjemność estetyczna uczestnictwa w takich „zawodach” jest wątpliwa.
Pewnego razu przechadzałem się po osiedlu, na którym mieszkam. Z jednej z bram wyszła pani trzymająca swojego pupilka (piesek nie był imponujących rozmiarów) na smyczy. Podeszła z nim na najbliższy trawniczek i zaczął się zwyczajny rytuał fizjologiczny.
Po krótkiej chwili pociągnęła pieska i zaczęła wracać do domu. Zareagowałem. Byłem przekonany, że pani się choć trochę zawstydzi. Usłyszałem, że to nie jest moja sprawa i że mam się odczepić.
Przypomniała mi się wtedy podobna scena z „Dnia świra”. Miałem nadzieję, że do sytuacji wziętych żywcem z tego filmu nie dochodzi. Zawiodłem się okrutnie. Zapewne nie jest to przykład wzorcowy. Muszę bowiem oddać sprawiedliwość, że osobiście widziałem bardzo wiele osób, które po swoich zwierzętach sprzątają. Chwali się. Szkoda, że nie robią tego wszyscy właściciele.
Konkluzja? Za porządek w mieście jesteśmy odpowiedzialni w takim samym stopniu jak służby sprzątające. Zanim zaczniemy narzekać na czystość naszych ulic i podwórek, zastanówmy się, czy czasem sami się do tego nie przyłożyliśmy.