Mówi się, że kto dziękuje, dwa razy prosi, a jednak mam wrażenie, że jakoś z tym słowem wielu dziś nie jest do twarzy.
Mówi się, że kto dziękuje, dwa razy prosi, a jednak mam wrażenie, że jakoś z tym słowem wielu dziś nie jest do twarzy. I nie chodzi o rzucone mimochodem: „dzięki” czy – no właśnie: jak to napisać? – „sęks”, ale o spojrzenie w oczy i wypowiedziane z głębi serca słowa podziękowania, które potwierdzają, że nie jestem samowystarczalny i potrzebuję innych. Okazji do takich gestów w najbliższym czasie nie zabraknie najpierw na Jasnej Górze (s. VI), później w czasie procesji z relikwiami świętych (ss. IV–V). Za dobrze przeżyty kolejny „Biały” już powoli mogą dziękować studenci (s. III), a za tegoroczne plony – cały Dolny Śląsk (s. I)
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.