Uczestników trwającego we Wrocławiu naukowego święta fascynują nie tylko spotkania z robotami, zgłębianie chemicznych tajemnic kosmetyków czy ciekawostek o wulkanach, ale także ikony.
W dziale „Człowiek i społeczeństwo” programu trwającego właśnie Dolnośląskiego Festiwalu Nauki znalazło się wiele propozycji przypisanych do hasła „teologia”. Wśród nich sporą popularnością cieszył się wykład o ikonach i spacer po wrocławskich świątyniach obrządku wschodniego, kryjących prace Jerzego Nowosielskiego.
Wędrówka rozpoczęła się w cerkwi grekokatolickiej pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego przy pl. Bp. Nankera, gdzie uczestników spotkania powitał ks. Andrzej Michaliszyn, proboszcz grekokatolickiej wspólnoty. Zanim rozpoczęli zwiedzanie prowadzone przez Olgę Demczuk, prezes Stowarzyszenia Edukacyjnego Wieża Babel, historyk sztuki Anna Siemieniec przybliżyła im historię ikon oraz specyfikę twórczości Jerzego Nowosielskiego.
Prace tego artysty, znanego zwłaszcza jako pisarza ikon, ale także filozofa i teologa prawosławnego, we Wrocławiu można oglądać w prawosławnej cerkwi przy ul. św. Mikołaja, a także w grekokatolickiej cerkwi, gdzie trafił ikonostas oraz inne elementy wyposażenia przeniesione z dolnego kościoła św. Krzyża. To w nim kiedyś grekokatolicy gromadzili się na modlitwie (pozostały tam wciąż witraże autorstwa J. Nowosielskiego). Chrzest Rusi na ikonie J. Nowosielskiego w grekokatolickiej cerkwi Agata Combik /GN
To nie był „zwykły” pisarz ikon. W jego twórczości spotykały się tradycja i sztuka XX w., kubizm, abstrakcja geometryczna.
Niektórych prawosławnych czy grekokatolików jego dzieła wręcz szokowały… Wychowany przez ojca-unitę i mamę wyznania rzymskokatolickiego, znał różne tradycje.
Kiedy jako 8-latek wszedł do cerkwi, zrozumiał, jak wspomina, że to jego miejsce - świątynia, w której spotykają się wszystkie rodzaje sztuki; gdzie współistnieje muzyka, obraz, zapach kadzidła, piękno liturgii.
- Jego dzieła powstały w Polsce, gdzie spotykają się różne wyznania, kultury. Także dlatego miały wymiar ponadwyznaniowy, może się przy nich modlić i prawosławny, i grekokatolik, i chrześcijanin wyznania rzymskokatolickiego - mówiła A. Siemieniec.
Przypomniała, że ikony zaistniały w życiu Kościoła zanim doszło do największych podziałów między chrześcijanami. Mówiła o specyficznej „konstrukcji” ikon, jakby budowanych światłem, opartych na innym niż linearna rodzaju perspektywy i ukierunkowanych na piękno, będące odblaskiem Boga i pobudzające do wielbienia Go. Czemu w ogóle chrześcijanie zaczęli przedstawiać Bożą rzeczywistość, skoro Stary Testament zabrania tworzenia wizerunków Boga?
- Ludzie nie znali wtedy Jego twarzy; gdyby ją malowali, byłaby to ich projekcja. Odkąd dokonało się Wcielenie, w Jezusie Chrystusie widzimy oblicze Boga - tłumaczyła pani Anna.