Za odrzuceniem projektu ustawy chroniącej życie ludzkie od poczęcia głosowało 233 posłów. Wśród nich 10 z 15 parlamentarzystów reprezentujących w Sejmie region wrocławski.
Wśród 169 posłów Platformy Obywatelskiej głosujących za odrzuceniem projektu znalazło się 10 parlamentarzystów tej partii z naszego regionu: Bogdan Zdrojewski, Sławomir Piechota, Ewa Wolak, Michał Jaros, Jarosław Charłampowicz, Stanisław Huskowski, Marek Łapiński, Maciej Zieliński i Roman Kaczor. Tym samym wszyscy posłowie PO z regionu wrocławskiego podnieśli rękę przeciw ochronie życia. Dodajmy, iż 12 posłów tej partii zagłosowało inaczej niż większość ich kolegów, 6 wstrzymało się od głosu, a 39 nie głosowało. Próbowaliśmy się skontaktować z niektórymi posłami. Od pracownika biura jednego z nich usłyszeliśmy, iż jego zdaniem popieranie aborcji eugenicznej nie jest równoznaczne z zabijaniem dziecka, gdyż "z dzieckiem mamy do czynienia od chwili, gdy ono się narodzi". Podobnie jak dolnośląscy parlamentarzyści Platformy zagłosował poseł Ruchu Palikota Wincenty Elsner.
Przeciw odrzuceniu projektu byli wszyscy dolnośląscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości: Dawid Jackiewicz, Kazimierz Michał Ujazdowski, Mariusz Jędrysek i Jacek Świat oraz posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa. W rozmowie z "Gościem" posłanka wyznała, iż uzasadnienie projektu było jednym z najlepszych uzasadnień, jakie usłyszała w czasie ośmioletniej pracy w Sejmie. - Przedstawiono szereg faktów, co do których posłowie nie mieli żadnej wiedzy, np. jak traktowana jest matka, która dowiaduje się, że może urodzić chore dziecko. Poza tym ponad 400 tys. podpisów naszych obywateli uzasadniało skierowanie tego projektu do dalszych prac w komisji - stwierdziła B. Kempa. Dodała, że miała nadzieję, iż w komisji nad tekstem pochyliliby się eksperci, którzy spokojnie pracowaliby nad ostatecznym kształtem ustawy. - Nie wspominam tutaj o kwestiach religijnych, bo one dla nas - osób wierzących - są oczywiste, ale o zwyczajnych zasadach demokracji - zaznaczyła pani poseł.
Komentując decyzję podjętą przez jej kolegów i koleżanki z Sejmu, powiedziała: - Niestety, posłowie wciąż liczą, że wyborcy nie będą interesować się wykazem przedstawiającym, jak głosują. Poza tym niektórzy boją się przeciwstawić partyjnym nakazom. Mocno wierzę jednak w to, że tego typu akcje są bardzo potrzebne, ponieważ przyczyniają się do edukacji społeczeństwa. Dzięki temu wzrasta świadomość, a co za tym idzie - liczba osób przeciwnych zabijaniu nienarodzonych.
Ciekawy jest także fakt, iż poseł PO Stanisław Huskowski, który głosował za odrzuceniem projektu, zasiada w radzie fundacji Evangelium Vitae, prowadzącej m.in. okno życia i wspierającej wszelkie działania pro life. Taką informację, zamieszczoną na stronie fundacji, potwierdzono nam we wrocławskim biurze poselskim posła. Z samym panem posłem nie udało nam się skontaktować. W biurze obiecano nam kontakt w chwili, gdy znajdzie czas. Pytania o to, czy nie widzi sprzeczności w takim głosowaniu i zasiadaniu w radzie fundacji oraz o jego prywatne zdanie dotyczące tego, czym jest aborcja, wysłaliśmy do posła S. Huskowskiego mailem. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, powrócimy do tematu.
Z ostatniej chwili:
Po powyższym artykule zostaliśmy poinformowani, iż poseł Stanisław Huskowski napisał rezygnację i nie jest już w radzie fundacji Evangelium Vitae. Jego miejsce zajął senator Jarosław Obremski, który 17 czerwca wyraził zgodę telefonicznie na zasiadanie w radzie. Zostało to zapisane w uchwale. W związku z wakacjami nie nastąpiło jednak oficjalne przyjęcie senatora J. Obremskiego i uporządkowanie składu rady.
Wiadomość potwierdził sam poseł S. Huskowski. Swoją decyzję o głosowaniu za odrzuceniem w pierwszym czytaniu w Sejmie projektu ustawy zaostrzającej prawo do aborcji tłumaczył poczuciem odpowiedzialności za tworzenie prawa możliwie jak najbardziej sprawiedliwego dla obywateli. "Istniejąca ustawa, choć niedoskonała, nie zmusza nikogo do aborcji - daje jedynie możliwość, w bardzo szczególnych przypadkach, podjęcia tej dramatycznej decyzji kobiecie. Rolę Kościoła, ale i Państwa widzę w pomocy kobiecie w podjęciu decyzji, by urodziła. Państwo nie powinno bezwzględnie w takich przypadkach wymagać bohaterstwa od kobiety, ale w coraz lepszym stopniu zapewniać pomoc w opiece i wychowywaniu dziecka. Jako świadomy i odpowiedzialny poseł muszę brać też pod uwagę nie tylko bezpośrednie konsekwencje moich czynów (głosowań), ale także późniejsze konsekwencje. W tym kontekście uważam, że zawarty przed laty "aborcyjny kompromis" jest najlepszym rozwiązaniem. Naruszenie go, w moim przekonaniu, silnie wzmogło by kampanię środowisk proaborcyjnych i w efekcie doprowadziło do uchwalenia prawa dopuszczającego do aborcji na życzenie" - napisał w liście do naszej redakcji.