Po wakacyjnej przerwie wrocławskie wspólnoty zakonne oraz alumni i przełożeni seminarium duchownego zainaugurowali pierwszoczwartkowe Msze święte w intencji powołań.
Uroczystej Eucharystii we wrocławskiej katedrze przewodniczył rektor wrocławskiego domu ziarna ks. dr Adam Łuźniak. Zapraszając wszystkich do modlitwy zwrócił uwagę, że Chrystus lubi, gdy ludzie modlą się razem, w jednej intencji i w jednej sprawie. – Dla nas sprawa powołań jest z najważniejszych intencji z jaką Kościół woła do swojego Oblubieńca – tłumaczył ksiądz rektor.
Do tych słów nawiązał w homilii ks. Aleksander Radecki, ojciec duchowny MWSD we Wrocławiu, podkreślając, że wezwanie do modlitwy o powołania i za powołanych będzie aktualne do końca świata. – Bóg nie przestaje powoływać, a człowiek będzie zawsze zmagał się z odczytywaniem tego daru i tajemnicy – zaznaczył.
Przywołał przy tym słowa Jezusa: „Idźcie oto was posyłam jak owce między wilki”. – Po to rodzice na dziecko chuchali i dmuchali, zapisywali do renomowanych szkół, harowali od świtu do nocy, by teraz lekką ręką oddać je na służbę Kościołowi i czekać na wyniki starcia „wilk – owca” – mówił, dodając, że Jezus nikogo nie zmusza. Zaprasza. Powołuje kogo chce, ale powołany słyszy: „Jeśli chcesz”. – Ale jeśli chcesz wiedz bracie i siostro: „Będą prześladowania, a może nawet męczeństwo, ale będzie też Bóg” – mówił ks. Aleksander.
Zauważył także, że człowiek ma wolną wolę i możliwość wypisania się z grona owiec Jezusa: wystąpienia z Kościoła, a nawet odstąpienia od drogi powołania.– Jesteśmy tego świadkami, a media nie szczędzą nam i nagłaśniają przypadki zdrad osób duchownych – zauważył kaznodzieja. Zachęcił także słuchaczy, by wzięli do rąk zdjęcia z Pierwszej Komunii Świętej i zobaczyli ilu kolegów życie wiarą i jest blisko Jezusa. – Jezus doskonale wie, że nie wszystkie owce są w Jego owczarni i upomina się o każdą z nich. Posyła do owiec zbuntowanych, źle się mających: do eurosierot, do otumanionych narkotykami i zniewolonych pornografią, do zabijających własne dzieci, tylko dlatego, że są chore, do mieszkających ze sobą bez ślubu, do nietrzeźwiejących całymi tygodniami, do bezdomnych, ofiar przemocy, uwiezionych przez internet, ogłuszonych słuchawkami, do tych, którzy zagubili sens życia, do walczących z Bogiem, do łamiących śluby zakonne czy zobowiązania kapłańskie – mówił ojciec duchowny, dopowiadając, że Pan Jezus także chce zbawić tych, którzy są wilkami. Także ich kocha.
Przywołując historię św. Franciszka i wilka z Gubbio, zwrócił uwagę, że święty znalazł wspólny język ze zwierzęciem i oswoił go. – Pomógł ludziom zrozumieć wilka, a nie walczył z nim – mówił, podkreślając, że ludzie - wilki są dziś także do odratowania. – Na naszych oczach ludzie odchodzą od Chrystusa i Kościoła, a my pozostajemy obojętni. Uważamy, ze to ich prywatna sprawa. Łudzimy się, że jest nas jeszcze tak wielu, ale wokół nas gęstnieje rzesza osób porzucających Jezusowe pastwiska, którym nie próbujemy głosić Dobrej Nowiny o kochającym nas Bogu. Przestańmy się bać i ukrywać ze swoją wiarą. Nie wolno nam spać spokojnie, gdy choćby jeden człowiek nie zna Chrystusa – zaznaczył ks. A. Radecki.