Czy to przeoczenie?

A wydawało mi się, że przy czujności i doświadczeniu detektywa Rutkowskiego nic nie umknie jego uwadze.

Coraz głośniej o działaniach detektywa Rutkowskiego na Dolnym Śląsku. Wziął się poważnie za sprawę zmarłego przed rokiem księdza, którego mieszkanka Oławy wskazuje jako ojca swojego dziecka.

Pierwsza konferencja prasowa trwała ponad godzinę. „Udowodnimy”, „doprowadzimy tę sprawę do końca” - mówił pewnym głosem detektyw. Trochę mniej pewnie się czuł, gdy dziennikarz „Gościa” zadawał mu pytania dotyczące m.in. instytucji, które zdaniem Rutkowskiego istnieją w Kościele (o tej konferencji piszemy tutaj).

Na zakończenie jednak sam właściciel biura detektywistycznego poprosił dziennikarzy o pozostawienie adresów i namiarów na siebie, tłumacząc, że gdy w sprawie pojawią się nowe fakty, chętnie podzieli się nimi z mediami.

Na kartkę się wpisaliśmy i… oto kilka dni temu dowiadujemy się o kolejnej konferencji, ale z mediów, a nie od detektywa, i to już po fakcie. Wierzyć nam się nie chce, że tak poważny detektyw wybiera sobie media, które chce, by o prowadzonej przez niego sprawie informowały społeczeństwo.

Dzwonimy. Rutkowski tłumaczy, że to przeoczenie i że pracownik, który rozsyłał zaproszenia, zwyczajnie się pomylił. Zapewnia, że o kolejnych konferencjach redakcja „Gościa” będzie poinformowana.

Nie mamy powodów, by mu nie wierzyć. Każdy jest tylko człowiekiem… nawet detektywowi, który ma tak wiele sukcesów i któremu - wydawać by się mogło - nic nie umknie, czasem coś umyka…


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..