Masz być jak bryłka soli – szary i twardy, tak że gdy ktoś cię za mocno ściśnie – porani sobie rękę – mówił znany podróżnik do kilkuset osób zgromadzonych w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego.
Odwołując się do biblijnego obraz soli, Wojciech Cejrowski zwrócił uwagę, że nie ma ona przyjemnego smaku. – Cukier jest milutki, a sól szczypie – mówił, krytykując przy tym postawę – jak to określił – „niewychylania się” i przekonując, że Jezusowi taki styl był obcy. – Jak pyskował faryzeuszom, to się nie wychylał? – pytał, dodając: – Albo się wierzy w Pana Jezusa, albo w kawałek Pana Jezusa. Nie można iść za Nim tak, że pewne kroki nam się podobają, a inne nie. Nawiązując do tekstu z Apokalipsy św. Jana: „Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust”, podróżnik zauważył, że dziś wielu ludzi jest zupełnie obojętnych na to, co wokół nich się dzieje, tymczasem – jak przekonywał –we wszystkich sprawach życiowych człowiek ma być „jakiś”. – Masz się określić – tłumaczył, a posiłkując się obrazem Jezusa wyrzucającego przekupniów ze świątyni, namawiał, by w sytuacji, kiedy jesteśmy świadkami, iż Bogu lub dobru „coś zrobiono”, ogarniał nas święty gniew. – Wygodne jest mówienie: „To nie moja sprawa, bo stracę miejsce na uczelni czy w redakcji” – kontynuował, puentując: – Doszliśmy do ściany, gdzie Bóg wymaga od nas czynów radykalnych. Wojciech Cejrowski opowiadał także o zwyczajach panujących wśród Indian. Słuchacze dowiedzieli się m.in., jak przeżywają oni żałobę i jak traktują osoby chore umysłowo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.