Kiedy załamuje ręce i w jakiej dziedzinie pod koniec roku postanawia poprawę – mówi Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz w rozmowie z ks. Rafałem Kowalskim
Ks. Rafał Kowalski: – Panie Prezydencie, 2013 to był dobry rok dla Pana osobiście?
Rafał Dutkiewicz: – Nie mam wątpliwości, że to był dobry rok dla Wrocławia, natomiast dla mnie… cóż, przede wszystkim był bardzo pracowity. W związku z tym, jeśli mam być szczery, czasem odbywało się to kosztem rodziny, a jeśli coś dzieje się kosztem rodziny to nie jest wzór do naśladowania. Pod koniec roku mocno postanawiam poprawę i mam nadzieję, że chociaż w części się to uda, nie ograniczając przy tym mojej pracy dla miasta.
Mówi Pan: „Dobry rok dla Wrocławia”, to znaczy…
... przed chwilą pytałem skarbnika o wykonanie dochodów naszego budżetu w 2013 r. Jest ono niemal modelowe. Sporo się budowało, a – moim zdaniem – najbardziej spektakularnym osiągnięciem tego roku jest rewitalizacja Psiego Pola. Tą dzielnicą zajmujemy się od kilku lat i widoczne jest już, wprawdzie nie ostateczne, ale przynajmniej częściowe, zwieńczenie tych prac w postaci ryneczku. Poza tym zbudowaliśmy bardzo dużo powierzchni biurowej, dzięki czemu przybyło miejsc pracy. Może to nie jest dla nas szokujące, bo przyzwyczailiśmy się do tych inicjatyw, ale rok 2013 był pod tym względem bardzo pozytywny. Zapanowaliśmy także nad sytuacją jeśli chodzi o liczbę miejsc w przedszkolach.
Są jednak sprawy, o których mówi się, że powinien je Pan zaliczyć do swoich porażek, np. kwestia finansowania Śląska Wrocław czy przedłużająca się sprawa budowy obwodnicy Leśnicy.
Ostatnia z wymienionych inicjatyw będzie realizowana. Proces przeciąga się nie z naszej winy. Musimy czekać na zewnętrzne decyzje, chociaż przyznaję, że lepiej by było, gdybyśmy rozpoczęli prace w 2013 r. W sprawie Śląska jesteśmy na dobrej prostej, jeśli chodzi o ich uporządkowanie. Z przykrością muszę stwierdzić, że poprzedni zarząd i dominujący właściciel zostawili nam sporo bałaganu. Składam jednak realną obietnicę, że klub będzie ponownie skutecznie sprywatyzowany. Będziemy jako miasto mniejszościowym udziałowcem.
A co z kwestią wysiedlenia Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego? O tym także było głośno w 2013 r.
W całym szumie, głównie podnoszonym przez lekko lewicujący nurt publicystyczny trzeba zauważyć, że miasto jest naprawdę jedynym podmiotem, który zajmuje się Romami. Czasami załamuję ręce jak słyszę lewicowych działaczy, którzy wypowiadają się na temat pomocy charytatywnej. Dobrze wiadomo, kto tak naprawdę tej pomocy w ogromnej ilości przypadków udziela: Kościół i miasto. Chcemy pomóc Romom, ale nie możemy zaniedbać okolicznych mieszkańców, którzy domagają się uporządkowania nieprawnie funkcjonującego sąsiedztwa. Nie chodzi tu o to, by komuś zrobić krzywdę, ale nie możemy jedynie reprezentować interesów tej mniejszości narodowej, a zapomnieć o wrocławianach. Niczego nie robimy siłowo. Odwołujemy się do najbardziej sprawiedliwej instytucji, którą jest postępowanie sądowe. Przy czym wiemy, że ewentualna eksmisja może się dokonać wówczas, gdy zapewnimy miejsca noclegowe dla Romów.
Nie ma wypracowanych modelowych rozwiązań, które podpowiadałyby jak postępować w takiej sytuacji?
Powiem więcej – to jest przedsmak różnego rodzaju problemów migracyjnych, które nas w Polsce czekają. Dlatego chociażby dobrze by było, gdyby zajęło się tym państwo polskie. Tymczasem państwo abdykowało ze swoich uprawnień, wstydliwie przerzucając to na samorząd. Dodam, że jesteśmy autorami projektu programu skierowanego do mniejszości narodowych, który przez Rzecznika Praw Obywatelskich został oceniony jako modelowy i przekazany do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
W pierwszym w nowym roku papierowym wydaniu „Gościa” prezydent Rafał Dutkiewicz opowie m.in. o planach miasta w związku z kanonizacją bł. Jana Pawła II oraz o tym, czy papież Franciszek odwiedzi Wrocław.