Kolędy, szable w stajence i Fernabucco

Grudniowy Wieczór Tumski - pełen historii i patriotyzmu, dźwięków z różnych stron świata i świątecznego klimatu - przyciągnął tłumy ludzi. Aula Papieskiego Wydziału Teologicznego pękała w szwach.

O tym, że warto głębiej „wejść w słowo wymawiane czy śpiewane przed Bogiem” mówił Marek Dyżewski – muzyk, historyk sztuki i eseista, w latach 1990-1994 rektor wrocławskiej Akademii Muzycznej – w wykładzie o „Przesłaniu kolęd, pastorałek i symfonii anielskich”. Prelegent ukazał dzieje Bożego Narodzenia, tłumacząc bliżej niektóre elementy obchodów. Przywołał m.in. interpretację zwyczaju odprawiania 25 grudnia trzech Mszy św. – według św. Tomasza z Akwinu nocna Eucharystia przypomina wieczyste, owiane mrokiem tajemnicy, rodzenie się Syna z Ojca, Msza św. o świcie – Jego duchowe narodziny w nas, a ta odprawiana w ciągu dnia – cielesne narodziny w Betlejem. – Ewangelia zaprasza do twórczości – mówił, wskazując na bogactwo sztuki, zarówno muzycznej, jak i plastycznej czy literackiej, związane z Bożym Narodzeniem – na przekładanie Bożych prawd na język, wrażliwość współczesnego człowieka (…) Prawda o Wcieleniu jest aktualizowana, wpisana w kontekst historyczny.

Słuchacze mogli pochylić się nad mało znaną kolędą Jana Kochanowskiego czy słynnym utworem Franciszka Blachnickiego „Bóg się rodzi”, gdzie w 32 sylabach– mówiących o krzepnącym ogniu czy ciemniejącym blasku – autor wyraził niepojętą tajemnicę Boga-człowieka. Prelegent wyjaśniał zagadnienie tzw. wielkiej koniunkcji, spotkania Jowisza i Saturna w znaku Ryb, które nastąpiło w 7 r. pr. Chr. i według niektórych z tym zjawiskiem można wiązać tajemniczą gwiazdę prowadzącą Mędrców ze Wschodu do Mesjasza.

Kolędy, szable w stajence i Fernabucco   Marek Dyżewski Agata Combik /GN Zainteresowanie wzbudził przegląd kolęd powstających od XIX w., w których do starych melodii tworzono nowe słowa, nawiązujące do bieżącej sytuacji Polaków. – Przez polskie kolędy wieje wiatr naszej historii – mówił M. Dyżewski. Przykładem są XIX-wieczne utwory poety Karola Balińskiego, który m.in. w blasku betlejemskiej gwiazdy widział zapowiedź „wschodzącej Polski”. „Przybieżeli do Betlejem żołnierze, mieli szare z wężykami kołnierze…” – śpiewano przykładowo w podobnych utworach, wspominając, jak to polscy wojacy przynoszą Dzieciątku w darze szabelkę i… działko. W XX-wiecznych „kolędach” do stajenki przynoszono m.in. czarny chleb na kartki czy buraczaną marmoladę. „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi, wstańcie Polacy, Polska się rodzi!” – śpiewano podczas Powstania Warszawskiego.

Swoje wersje kolęd tworzyli także przedstawiciele powojennej opozycji. M. Dyżewski ze smutkiem stwierdził, że niektóre z dawnych tekstów i dziś byłyby aktualne – wobec ograbiania młodzieży w szkołach z edukacji historyczno-literackiej czy poniewierania skarbami polskiej kultury oraz wiary w państwowych instytucjach, muzeach i teatrach.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..