Czegoś takiego nikt się nie spodziewał. Tegoroczne uliczne jasełka w stolicy Dolnego Śląska miały niespotykaną dotychczas frekwencję.
- Wszystko się złożyło tak, by uczestników było jak najwięcej, zwłaszcza wspaniała pogoda - mówił tuż przed wyruszeniem w drogę Andrzej Dunajski, jeden z inicjatorów wrocławskiego Orszaku Trzech Króli. Nie spodziewał się jednak, że Mędrcom ze Wschodu będzie towarzyszyło aż 32 tys. osób. To absolutny rekord. W poprzednich edycjach ilość uczestników nie przekraczała 5-6 tys. - Mieliśmy przygotowanych 8 tys. koron, ale bardzo szybko ich zabrakło - dodaje.
Podobnie było ze śpiewnikami. Jak się okazało, nie przeszkodziło to jednak w aktywnym włączeniu się zebranych w śpiewanie kolęd. - . Jestem tym poruszona. Zaangażowanie idących obok przerosło moje oczekiwania – zaznacza p. Anna. Podkreśla, że popołudnie spędzone wśród uśmiechniętych i rozśpiewanych ludzi dodaje wigoru i świadczy o tym, że bożonarodzeniowe tradycje są ciągle bardzo popularne.
W tym roku w stworzenie orszaków królów było zaangażowanych ok. 500 aktorów, z czego 200 to dzieci. Na trasie były również inscenizacje. Na pl. Nowy Targ stanął dwór króla Heroda, który przekonywał, że to właśnie on jest jedynym władcą Judei. Widać było jednak u niego ogromne zdenerwowanie, że Mędrcy ze Wschodu przynieśli mu nowinę o nowym królu. U zbiegu ul. Oławskiej i pl. Dominikańskiego doszło do ogromnej bitwy. Siły zła - diabły - były blisko zwycięstwa. Namawiały uczestników pochodu do tego, by zrezygnowali z dalszej drogi. Na szczęście ich kuszeniu nie uległ chyba nikt, a do tego ostateczną rozgrywkę wygrały siły anielskie, które wskazały dobrą drogę do stajenki.
Finał orszaku miał miejsce w rynku. Na scenie, po złożeniu darów przez królów Dziecięciu, odbył się koncert kolęd Arki Noego.
Orszak Trzech Króli we Wrocławiu
Karol Białkowski