Na styczniowym spotkaniu z cyklu "Historia magistra vitae" prof. dr hab. Grzegorz Strauchold z Instytutu Historycznego UWr mówił o mozaice dolnośląskich nacji.
Prelekcję „Tygiel narodów – Dolny Śląsk po II wojnie światowej” wygłosił w auli PWT 16 stycznia. Słuchacze mogli przyjrzeć się bliżej Niemcom, których niegdyś mieszkało na tym terenie ok. miliona, Polakom – ze Wschodu, okolic Warszawy czy z Kielecczyzny, Francuzom, którzy przyjechali do Wałbrzycha, mieszkańcom Jugosławii, Żydom, Ukraińcom, Łemkom i Bojkom, Grekom i Macedończykom. Osobną refleksję poświęcono Cyganom, Litwinom, Ormianom i Tatarom, a także polskim autochtonom.
Sporo uwagi profesor poświęcił Niemcom – również pozostałym na miejscu niemieckim fachowcom, którzy na Dolnym Śląsku niejednokrotnie pomagali polskim przybyszom w nauce obsługi maszyn w rozmaitych zakładach. Byli wśród nich i tacy, jak G. Grundmann, który w czasie wojny ukrywał niemieckie zabytki, a po jej zakończeniu sam poinformował o nich polskie władze – choć wiedział, że tym samym przedmioty te znajdą się w rękach Polaków.
Dlaczego dokonały się deportacje Niemców, niewątpliwie dla wielu z nich będące tragicznym wydarzeniem? Profesor wskazał na fakt, iż nie rozumiemy dziś ówczesnych realiów i traumy, jakiej doświadczyli ludzie w czasie wojny – traumy, która mogła prowadzić ku nienawiści. G. Strauchold przypomniał, że Kościół katolicki był jedyną siłą, która wyraźnie sprzeciwiała się publicznemu wieszaniu nazistowskich zbrodniarzy. Wśród odpowiedzi na pytanie o przyczynę deportacji, oprócz potrzeby "zrobienia miejsca" Polakom wyrzucanym ze swojej ojczyzny na Wschodzie, przywołał m.in. i tę: musieliśmy to zrobić, by nie mieć u siebie mniejszości, którą będziemy nienawidzić i która będzie nienawidzić nas...
Kolejne spotkanie w ramach historycznego cyklu, organizowanego przez PWT oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość, odbędzie się 13 lutego, a poświęcone będzie Henrykowi Pobożnemu i jego żonie Annie.