Prosty krzyż, a za nim kilka tysięcy rozmodlonych - zwłaszcza, choć nie tylko, młodych ludzi. Takiego świadectwa potrzebował Wrocław. Za nami kolejna Akademicka Droga Krzyżowa.
Akademicka Droga Krzyżowa 2014
Temat: Błogosławieni ubodzy…
1. Stygmatyk / Jezus niesprawiedliwie na śmierć skazany
Jezusa zaś stawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: "Czy Ty jesteś królem żydowskim?" Jezus odpowiedział: "Tak, Ja nim jestem". A gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Tymczasem arcykapłani i starsi namówili tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa. Pytał ich namiestnik: "Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?" Odpowiedzieli: "Barabasza". Rzekł do nich Piłat: "Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?" Zawołali wszyscy: "Na krzyż z Nim!"
Wydałem się w ręce ludzi, którzy postąpili ze Mną wedle swej woli. Uczyniłem to z miłości. Teraz wydaję się w Eucharystii i znowu ludzie postępują ze Mną jak chcą. Czynię to z miłości, aż do końca, aż do końca czasów. Macie swobodny wybór chcieć lub nie chcieć Mnie.
A Ja trwam w postawie „stojącej”, to znaczy, że liczę się z tym, że zostanę przepędzony. Czekam na waszą decyzję. Serce Moje niespokojne czeka, pragnąc waszego wyboru. Nieraz ludzie nie chcą nawet żebym czekał. Mówią Mi: - Nigdy do mnie nie wejdziesz... jak gdybym był złoczyńcą. Skazany na śmierć, na taką śmierć! Wiesz co to jest? Będziecie sądzeni z miłości…
2. Most / Jezus bierze krzyż na ramiona
"Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." (Mt 16, 24-25) Ubogi w duchu pokłada nadzieję nie w bogactwach, lecz w miłości Boga. Oddaje mu wszystkie zmartwienia, powierza mu siebie wraz ze swoimi wadami, niedomaganiami. I to właśnie ciąży Chrystusowi w drodze na Golgocie. To On dźwiga nasze grzechy. To jest Jego krzyżem, który z pokorą przyjął na swe ramiona.
Panie, Ty każdego dnia mówisz do mnie: "Pójdź za mną".
Proszę, naucz nas byśmy potrafili przyjmować swój krzyż bez buntu i szemrania, z miłości do Boga i ludzi. Tak, jak Ty go przyjąłeś.
3. Wawrzyny / Jezus upada pod krzyżem
Każdego dnia dajesz nam sposobność do ćwiczenia się w uczynkach miłosierdzia, a my… ćwiczymy się niejednokrotnie w sądach i kiedy dodajemy tym właśnie, cierpień osobie której kielich duszy jest wypełniony po brzegi, to czasami właśnie ta kropelka którą my dorzucamy przelewa kielich goryczy i dusza upada….
Jednak Bóg jest bliżej takiej duszy cierpiącej - ubogiej, tylko cały sekret właśnie w tym, że ona o tym nie wie, bo jest zaślepiona własną męką - doświadczanym brakiem.
A przecież największym skarbem, oczyszczającym duszę jest cierpienie… ?! w nim właśnie poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem, bo prawdziwą miłość mierzy się skalą cierpienia.
Panie, Ty urodziłeś się, żyłeś i umarłeś dla nas ! a wyznacznikiem Twojej miłości jest droga krzyżowa, prosimy Cię o łaskę przyjęcia słów które kierujesz indywidualnie do każdego z nas: nie żyjesz dla siebie ale dla innych ludzi. Dusze będą korzystać z cierpień twoich, które da im światło i siłę do pełnienia woli mojej. O Jezu… to Ty przywracasz wiarę i siłę, prosimy o wsparcie w walce z trudnościami, bo bez Ciebie nic uczynić nie jesteśmy w stanie, więc niech moc miłosierdzia Twego podnosi nas z upadków.
4. Porcjunkula / Jezus spotyka swoją Matkę
Na tej trudnej, długiej drodze, w wyszydzeniu i opuszczeniu, Jezus spotyka swoją Matkę. Podąża ona Jego śladem, znosząc w milczeniu mękę swego Syna, cierpiąc razem z Nim, wiedząc, że musi patrzeć na Jego ból do końca, by pożegnać Go w swoim sercu, bo oprócz tego, że Jezus jest Bogiem, to jest także synem Maryi, która po ludzku Go kocha i cierpi również, jak każda matka, która traci swe dziecko. A Chrystus Bóg, który wziął na siebie cierpienia całego świata, przyjął także ból swojej rodzicielki, dodatkową mękę, którą na pewno odczuwał. Jednakże Maryja, pomimo cierpień, pokazuje w tej scenie sens bycia ubogim w duchu, ubogim, czyli u Boga, a więc zawierzenia się Mu bez reszty, przyjęcia od Niego drogi, którą dla nas wybrał. I Jezus, i Jego Matka, oddają tutaj znaczenie tego wewnętrznego ubóstwa, stwierdzenia, że nie ma się niczego, co nie należałoby do Boga; obydwoje są posłuszni i przyjmują swój los z ufnością w Boski plan.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie, czytamy w ewangelii św. Mateusza. Bóg poprzez słowa i zachowanie Jezusa zsyła nam pocieszenie, wyraźną wskazówkę, której przestrzeganie pozwoli nam być błogosławionymi, a więc szczęśliwymi. Życie na ziemi nie zostało nam dane po to, aby zawsze żyć wesoło i beztrosko, mamy powrócić do Boga, ale najpierw musimy na to zapracować. W swojej wspaniałomyślności Bóg daje nam na to szanse, chce, abyśmy stawali się pokorni i oddani Mu bez reszty, bo On wie, co powinniśmy uczynić, by móc do Niego wrócić. Pozwala nam poczuć sens bycia ubogim w duchu poprzez różne sytuacje życiowe, troski, rozterki, czasem cierpienia i trudności. Pan nie da nam niczego, z czym nie będziemy potrafili sobie poradzić, lecz nie sami, ale przy Bożej pomocy, więc tylko poprzez przyjęcie Jego obecności i miłości do naszego życia. Zamiast więc narzekać i czuć się pokrzywdzonymi przez los, radujmy się z tego, co przynosi nam Bóg, nie marnujmy okazji, by stawać się ubogimi w duchu, ale z radością i ufnością podejmujmy swój krzyż każdego dnia.
5. Klerycy / Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż Jezusowi
Św. Teresa z Lisieux w przepiękny sposób wytłumaczyła istotę ubóstwa duchowego. Porównała osobę ubogą w duchu do dziecka, które wyciąga puste ręce do Boga oczekując od Niego, że je napełni. Gdy Bóg je napełni, nie zaciska rąk na bogactwach, nie przywiązuje się do tego, co otrzymało, ale rozdaje te dobra innym. Gdy rozda wszystko, znów wyciąga puste ręce z ufnością, że Bóg je napełni na nowo. I znowu, rozdaje to, co posiada innym, a w ten sposób sprawia radość Bogu. Gdy rozda wszystko, znów wyciąga puste, niezaciśnięte na niczym ręce w kierunku Boga. W tym dawaniu i oddawaniu najważniejsze jest to, żeby nie być do niczego przywiązanym oraz aby sprawiać radość Bogu, nie sobie, ale Bogu. Szymon z Cyreny przyjął krzyż Jezusa w swoje ręce, ale nie były one puste, ponieważ były przymuszone. Na zewnątrz były puste, ale w sercu Szymon był bardzo bogaty w duchu w swoje plany, na których zacisnął swoje zachłanne dłonie. Zamknął się na rozdawanie innym nieskończonych i bezcennych bogactw krzyża. Szymonie Cyrenejczyku, czy jesteś gotowy zrezygnować ze swoich planów i marzeń, aby realizować plany i marzenia Boga? Czy jesteś gotowy stać się ubogim w swoje plany i marzenia, aby otworzyć się na plany i bogactwa Boga?
6. Dominik / Weronika ociera twarz Chrystusowi
Weronika ociera zmęczonemu Jezusowi twarz. Tak wiele razy podczas swojej działalności Jezus spotykał chorych, cierpiących i pragnących pocieszenia ludzi. Teraz to Jezus jest prawdziwie bolejącym człowiekiem, przyjął na siebie ludzkie grzechy i po ludzku cierpi. I tak jak jest obdarty z godności i szat, tak w swojej potrzebie doznania miłosierdzia od drugiego człowieka jest obdarty z boskości. Mówi się, że Weronika jest tą kobietą, którą Jezus uleczył z krwotoku. Wówczas to ją ocaliła wiara w nauczanie Chrystusa, który ją uzdrowił. Teraz, podczas drogi na Golgotę, jej wiara ocaliła wizerunek Chrystusowej twarzy na chuście, którą otarła mu pot i krew. To był wyraz Jego wdzięczności, ale też i zapowiedź tego, że gdy umiłujemy swoich braci otrzymamy łaskę wiecznego patrzenia na Jego twarz. Zauważmy, że przy Jezusie szła straż, przez którą Weronika musiała się przedrzeć. Niech ten obraz będzie dla nas wezwaniem do wyjścia z tłumu i odważnego głoszenia nauki Chrystusa. Tak, jak zrobiła to św. Weronika – postawą, a nie słowem.
Uczmy się dostrzegać w drugim człowieku potrzebującego. Również wtedy, gdy obraz jego twarzy jest zdeformowany – może przez nałogi, może przez bezdomność, brak pracy czy inne zło, które tak często dotyka naszych bliźnich we współczesnym świecie. Bądźmy także otwarci na tych, którzy przez oddalenie się od Boga mają zdeformowane, zakrwawione dusze. Starajmy się, za wzorem św. Weroniki, dostrzegać człowieka w każdym potrzebującym, wedle tego, co przykazał nam sam Jezus: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt25, 40).
7. Horeb / Jezus znowu upada pod krzyżem
Jezus przed wyruszeniem w swój męczeński trakt na Golgotę wiele wycierpiał. Miał wystarczająco dużo ran na ciele, by paść na twarz i skonać z wycieńczenia, ale się nie poddał i pokornie wypełniając wolę Ojca szedł dalej. Pomimo upadków Chrystus wiedział, że ścieżka, którą podąża ma sens, nie kończy się w chwili śmierci i że nie kroczy nią tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla ludzkości całego świata – dla jej zbawienia. Ile razy my dochodzimy do momentu, w którym wydaje nam się, że to już koniec , a jednak z Bożą pomocą możemy iść dalej i dalej mimo zmęczenia, chorób, niedoli. Niemniej jednak czy kierując się swoimi życiowymi szlakami, myślimy o innych? Czy to będąc w szkole, na uczelni, w pracy mamy na względzie dobro drugiego człowieka? Czy potrafimy w perspektywie bycia ubogim zrezygnować z siebie... Czy potrafimy postawić się w cudzej sytuacji i dostrzec potrzeby bliźniego? Jakże często przychodzą nam myśli, że ktoś mógłby dostrzec nas, nas docenić, lepiej wynagrodzić, a może po prostu chociaż podziękować. Lecz czy my sami jesteśmy do tego zdolni? Czy umiemy być empatyczni...? „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu... Miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa”.