Złożona na Jasnej Górze, podpisana przez 3 tys. pracowników służby zdrowia deklaracja wiary ujawnia przykrą prawdę o naszych mediach.
Wrze i mam wrażenie, wrzeć nie przestanie. „Deklaracja Półtawskiej”, jak określiły niektóre media złożone w czasie pielgrzymki służby zdrowia na Jasną Górę kamienne tablice, zdążyła doczekać się poświęconych sobie dziesiątek artykułów, komentarzy i felietonów.
Ich autorzy chętnie cytują wyrwane zdania z wypowiedzi hierarchów Kościoła, które pasują do tezy, że podpis pod sześcioma punktami to wyraz pychy, pogardy dla osiągnięć nauki i medycyny, a w najlepszym przypadku odrzucenie opinii Komisji Bioetycznej PAN.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, że dziennikarze podpisujący się pod tekstami chętnie cytują słowa, które padły w czasie Mszy św. w duchowej stolicy Polski. Niestety nie wszystkie.
Uroczystej Eucharystii wieńczącej pielgrzymowanie środowiska lekarskiego przewodniczył abp Józef Kupny. Metropolita wrocławski przywołał tak kochanego przez media papieża Franciszka, który w rozmowie z rabinem Buenos Aires mówił, że wchodząc w relacje z niewierzącymi, nigdy nie robi tego, by uprawiać prozelityzm.
Ojciec święty mówił: „Szanuję go i pokazuję siebie takiego, jakim jestem. W miarę jak pogłębia się nasze poznanie, wzrasta szacunek, serdeczność i przyjaźń. Nie czuję żadnej rezerwy., Nie powiedziałbym komuś takiemu, że jego życie jest godne potępienia. Uważam, że nie mam prawa wyrokować o jego uczciwości”.
Hierarcha dodał: „W tym duchu odbieram składaną przez was Deklarację Wiary. Ona nie jest niczym innym, jak pokazaniem tego, jacy jesteśmy, czym żyjemy i co jest dla nas ważne, że wierzymy w Boga, Pana wszechświata, który jest jedynym dawcą życia, który stworzył na swój obraz kobietę i mężczyznę. Te słowa nie są deklaracją przeciwko komuś. One nie są żadnym protestem. Bo chrześcijanie nie są przeciwko komuś. Bo modlitwa nie jest przeciwko komuś. Ta deklaracja nie jest formą konfrontacji z kimkolwiek”.
Czyżby na te słowa pracownicy mediów zatkali sobie uszy? W każdym razie zostały skutecznie przemilczane. Najwyraźniej nie pasowały do przyjętej tezy o Kościele, który ciągle jest przeciw.
Nie pytam teraz o sens deklaracji. Pytam o sens informowania nie o rzeczywistości takiej, jaka jest, ale o takiej, jak ją sobie wcześniej wyobraziliśmy.