Fundament niepodległego państwa czy zmowa elit? 2 czerwca na Uniwersytecie Przyrodniczym odbyła się burzliwa debata akademicka poświęcona wydarzeniom sprzed 25 lat.
Do grona panelistów zaproszono osoby uczestniczące w wydarzeniach sprzed ćwierćwiecza, reprezentujące rozmaite postawy wobec Okrągłego Stołu. Na pytanie, czy był on „fundamentem niepodległego państwa czy zmową elit”, Stanisław Ciosek – polityk i dyplomata przez lata pełniący wysokie funkcje w PZPR, członek Rady Ministrów w latach 1980-1985, poseł na Sejm i ambasador PRL – stwierdził, że był… i jednym i drugim. – Zmiany zwykle zaczynają się od elit – mówił, wspominając, że jedynie część PZPR, w pewnym sensie „elita” partii, była gotowa do kompromisu wobec opozycji. – Przez 25 lat tłumaczymy się z czegoś, co jest fenomenem na całym świecie – uważa Władysław Frasyniuk, działacz „Solidarności”. – „Solidarność” zaczęła się uczyć, że kompromis to nie jest negatywne słowo, że kompromis, dialog dają czas, przestrzeń – mówił, przekonując, że Okrągły Stół to owoc procesu dokonującego się po obu stronach, i opozycji i władzy.
Zgoła odmienne zdanie reprezentował Kornel Morawiecki, twórca i przewodniczący „Solidarności Walczącej”, wyrażając żal, że „zgniły kompromis” stał się polską drogą do wolności. – To zmarnowane szanse, zmarnowany potencjał, rodzaj choroby… Mam nadzieję, że wydobędziemy się z bagna Okrągłego Stołu, że przełamiemy go – twierdził, dokonując symbolicznego przełamania okrągłej płyty (do której sklejenia już po chwili zachęcał go S. Ciosek, twierdząc, że porozumienia Okrągłego Stołu są jak… poezja wyrażająca najpiękniejsze marzenia Polaków). Prof. Włodzimierz Suleja zaprezentował różne strategie opozycyjnych działaczy. – W sumie wybrano strategię minimalistyczną z kompromisową i dlatego wyszedł „zgniły kompromis” – zgniły, bo realizujący głównie interes jednej strony – który stał się jednak fundamentem niepodległości – stwierdził. – A jaka była alternatywa? A jak miało dojść do zmiany systemu? – pytał prof. Ludwik Turko. K. Morawiecki przekonywał, że alternatywą wobec Okrągłego Stołu nie była bynajmniej wojna, zbrojne powstanie, i tym podobne rozwiązania, lecz po prostu oddanie władzy przez rządzących – którzy i tak wiedzieli, że muszą ustąpić (i tylko dlatego przystali na kompromis).
Narastające na sali emocje potwierdzały, że o wydarzeniach sprzed 25 lat wciąż nie sposób debatować spokojnie.