W uroczystość patrona Wrocławia jego mieszkańcy modlili się za swoje miasto.
Podczas Mszy św. w dominikańskim kościele jeszcze raz przywołana została scena z bł. Czesławem na murach wrocławskiego zamku, niosącego Najświętszy Sakrament, jaśniejącego światłem – tak, że oblegający miasto Mongołowie zrezygnowali z walki. Czy święci, dokonujący podobnych czynów, są „ulepieni z innej gliny” niż my? – zastanawiał się o. Paweł Kozacki przewodniczący Eucharystii prowincjał dominikanów. Przekonywał, że nie – że tajemnica świętości obrońcy Wrocławia tkwi w umiejętności słuchania Boga. Czesław wsłuchiwał się, choćby przez studia teologiczne, w objawione prawdy, ale także w kolejne wezwania, które stawały na jego drodze życia.
Msza św. przy relikwiach patrona Wrocławia Agata Combik /Foto Gość – Odczytuje wolę Boga, wzywającego tam, gdzie trzeba zaczynać coś nowego, gdzie nie liczy się jego [Czesława] ugruntowana pozycja, gdzie Bóg woła – mówił dominikanin, przypominając, że przyszły błogosławiony jako kanonik kapituły sandomierskiej potrafił porzucić bezpieczną dla siebie rzeczywistość. Wstąpił do powstającego dopiero zakonu, nie cieszącego się jeszcze ustaloną reputacją, nie dającego poczucia bezpieczeństwa. Szedł następnie z miejsca na miejsce, tam, gdzie był potrzebny – we Wrocławiu nie przyłączając się do tych, co uciekali przed wrogiem, lecz zostając z tymi, którzy uciec nie mogli lub bronili miasta.
Podczas Mszy św. relikwie bł .Czesława otrzymała delegacja z parafii pw. Podwyższenia Krzyża św. w Wodzisławiu Śląskim. Po procesji ulicami Wrocławia – z Najświętszym Sakramentem i relikwiami patrona, przy dźwiękach orkiestry dętej – wszyscy zaproszeni zostali na agapę do klasztornego refektarza.