Ta kuchnia obsługuje ponad 2 tys. osób. Co ciekawe, każdego dnia gotuje w innym miejscu. Posługa w tym miejscu to wyrzeczenie i ogromna ofiara dla tysięcy pątników. Daje jednak satysfakcję.
Ile litrów herbaty i kawy zbożowej wypijają pielgrzymi? - To zależy od miejscowości. Jest bardzo różnie. W Trzebnicy i Oleśnicy, a więc na początku pielgrzymki, idzie tego trochę mniej. Rozkręca się z każdym etapem - mówi Maniek Łuczak, który w tym roku jest odpowiedzialny za pielgrzymkową kuchnię po raz 34.
Jak zaznacza, w kuchniach wojskowych jest zagotowywanych ok. 2 tys. litrów wody. - Połowa idzie na herbatę i kawę do grup, a druga na mycie, zalewanie zupek instant czy dla osobistych potrzeb pątników - tłumaczy.
Jak wygląda proces przygotowywania? - Mamy tylko dwie kuchnie, dlatego po zagotowaniu wody przelewamy je do dwóch dużych termosów i gotujemy następną partię. Bagażowi zabierają potem nasze napoje do mniejszych termosów, które trafiają do grup - tłumaczy. Do pomocy każdego dnia jest proszonych 4 pielgrzymów, głównie panów. Poza tym jest kilka osób zaangażowanych do tej posługi na stałe.
Woda z kuchni polowej trafia do dużych termosów, w których są kawa i herbata Karol Białkowski /Foto Gość - To ciężka praca i wymaga wyrzeczeń. Kuchenni nie uczestniczą bezpośrednio w pielgrzymce. Nie słyszymy homilii, czy konferencji w grupach. Ubolewam nad tym. Są tylko dwa miejsca, gdzie możemy uczestniczyć w Mszy św. z innymi pątnikami - w Trzebnicy, bo jest przed wyjściem grup, i w Kluczborku, bo jest po dotarciu do celu - wyjaśnia. Jak jednak zaznacza, każdego dnia są specjalne Eucharystie dla zaangażowanych w służbę pielgrzymce.