Wrocławianie tłumnie uczestniczyli 26 sierpnia w obchodach ku czci Czarnej Madonny – między innymi w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła oraz w kościele pw. NMP Częstochowskiej przy ul. Kochanowskiego, dokąd tradycyjnie wyruszyła międzyparafialna pielgrzymka.
Pątnicy, mimo deszczu, nie zawiedli. O 16.00, z różańcami w dłoniach, wyszli spod kościoła pw. Świętej Rodziny, kierując się w stronę Parku Szczytnickiego. Proboszcz, ks. Janusz Prejzner, zachęcał zwłaszcza do modlitwy w intencji prześladowanych na Bliskim Wschodzie chrześcijan. „Jakże niepokoi fakt, że jeszcze jedenaście lat temu, przed interwencją sił koalicyjnych w 2003 roku, w Iraku mieszkało 1,4 mln chrześcijan, natomiast dzisiaj jest ich zaledwie 150 tysięcy. Smutek i współczucie budzi w nas wołanie ponad miliona naszych braci – wygnanych, umęczonych, pozbawionych domu i ojczyzny, którzy proszą: „nie zostawiajcie nas samych!” – brzmiały mocno słowa odczytanego apelu Prezydium Konferencji Episkopatu Polski – apelu o modlitwę, pokutę i gesty wsparcia.
W pielgrzymce uczestniczyli głównie mieszkańcy Wielkiej Wyspy, a także m.in. przedstawiciele parafii św. Jacka wraz z proboszczem, ks. Jarosławem Grabiakiem. Zgodnie z wieloletnim zwyczajem konferencję pielgrzymkową, tradycyjnie stojąc na parkowej studni, wygłosił redemptorysta – tym razem o. Rafał.
W Małej Jasnej Górze Agata Combik /Foto Gość Wędrowcy podążyli na uroczystości odpustowe do kościoła pw. NMP Częstochowskiej. Tymczasem równolegle modlitwa rozpoczynała się w „Małej Jasnej Górze” przy ul. św. Antoniego. Jak przypomniał proboszcz, o. Mirosław Bijata, to pierwsze takie obchody dnia 26 sierpnia począwszy od tegorocznego ustanowienia tu Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła. – Cóż to za wesele, w którym jedyną godną uwagi kobietą jest Maryja, posługująca gdzieś na zapleczu, w kuchni, uwijająca się przy przygotowywaniu potraw? Dzisiaj widzimy Ją jako królową, w klejnotach, koronach, wyniesioną na ołtarze, ale wtedy była zwyczajną dziewczyną, kobietą. Czystą – więc bardzo chętną do pomocy – mówił w homilii o. Józef Stępień, przeor klasztoru w Biechowie. I podkreślił, że właśnie będąc „od kuchni” pokorna, Maryja mogła najszybciej dostrzec brak i zainterweniować u Syna. A świadectw Jej interwencji jasnogórskie mury pamiętają wiele… – Oczy Maryi są skierowane na każdego człowieka – powtarzał.