Ponad 200 lat czekał budynek byłego klasztoru ojców karmelitów w Głębowicach na renowację. Teraz będzie służył spragnionym ciszy i spokoju oraz tym, którzy chcą nawiązać lub odnowić swoją relację z Bogiem podczas rekolekcji i dni skupienia.
- Początki tego dzieła sięgają XVII w. Zawdzięczamy powstanie tego zespołu klasztorno-kościelnego Janowi Adamowi de Garnier i to na jego cześć nazwaliśmy nasz poświęcony klasztor "Garnierówką" - mówił we wstępie do Mszy św. proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel w Głębowicach, ks. Jarosław Olejnik. Przypomniał również, że opiekunowie miejsca, ojcowie karmelici, pracowali i modlili się w tym miejscu do 1810 r., do kasaty zakonu. - Bardzo szybko powstała tu diecezjalna parafia, a budynek klasztorny przejęło państwo pruskie i został zamieniony na gorzelnię - opowiadał.
Taki stan rzeczy utrzymał się do II wojny światowej. Po niej produkcji nie wznowiono, a kompleks przejął PGR i samopomoc chłopska. - Nie było właściciela, więc budynek niszczał i był rozkradany. W 1995 r. kard. Henryk Gulbinowicz delegował mnie do objęcia tejże parafii i on zaszczepił ideę odnowy tego klasztoru - wspomina ks. J. Olejnik. Podkreśla, że dzięki pomocy władz lokalnych udało się w 1998 r. doprowadzić do przekazania byłego klasztoru na własność parafii. - Od tego czasu rozpoczął się remont kościoła, plebanii, a w końcu klasztoru - mówi. Prace nad odbudową tego ostatniego trwały cztery lata i były dofinansowane z pieniędzy Unii Europejskiej.
Budynek klasztorny w całej okazałości Karol Białkowski /Foto Gość Mszy św. dziękczynnej za doprowadzenie prac do szczęśliwego końca oraz za wszystkich parafian i osoby zaangażowane w odbudowę przewodniczył abp Józef Kupny. Metropolita dziękował w homilii wszystkim za wysiłek włożony w remont obiektu, zwracając uwagę, że sam fakt, iż w historii powstawały takie miejsca, jak klasztory czy kościoły, jest znakiem tego, że na tych ziemiach żyli ludzie, którzy wierzyli, że Bóg istnieje. - Dziś wyremontowany obiekt klasztorny jest znakiem, że tutaj na tej ziemi żyją ludzie, którzy wierzą, że Bóg istnieje i którzy tego Boga szczerze kochają - mówił.
Wcześniej nawiązał do odczytanego fragmentu Ewangelii i zwrócił uwagę, że przykład faryzeuszy przekonuje, iż nawet działając w dobrej sprawie, człowiek może nieświadomie stanąć po stronie zła. - Żyjąc w tym świecie i starając się na co dzień zachować wiarę, możemy zatrzymać się jedynie na tym, co widać na zewnątrz, możemy rozpłynąć się w zewnętrznym przestrzeganiu przepisów, spełnianiu obowiązków czy nawet w bezrefleksyjnym powtarzaniu pewnych znaków, gestów, wypowiadaniu wyuczonych formułek, ale nasze serce będzie daleko od tego, co robimy - mówił abp Kupny, podkreślając, że dla chrześcijanina najważniejsze nie są zakazy i nakazy, ale spotkanie z Jezusem, nawiązanie relacji z Bogiem i troska o tę relację i przywołując nauczanie papieża Franciszka, spuentował: - Mniej biurokracji i przepisów, a więcej miłości.
Zwrócił przy tym uwagę na powtarzane czasem stwierdzenia: "Chodzę do Kościoła, bo tak zostałem wychowany" lub "Idę poświęcić pokarmy, bo to taka ładna tradycja" porównując takich chrześcijan do rozcieńczonego wina. - Nie wiadomo czy są chrześcijanami, czy ludźmi tego świata - zaznaczył. Przekonywał, że wiara, którą zredukujemy do zwykłego bagażu, jaki musimy dźwigać, która nie przemienia naszego życia, nie wytrzyma próby czasu. - Największym zagrożeniem dla katolików XXI w. jest taka sytuacja, w której na pozór wszystko toczy się normalnie, w rzeczywistości jednak wiara zanika, zatraca się w małostkowości - dopowiedział arcybiskup, podkreślając, że wszystkie dobre czyny, wypowiadane słowa, praktyki i modlitwy są wartościowe o tyle, o ile wyrażają to, co nosimy w swoim sercu.
Zachęcamy do wysłuchania całej homilii:
Metropolita wrocławski poświęcił wszystkie pomieszczenia. Wkrótce zostaną one w pełni wyposażone Karol Białkowski /Foto Gość Garnierówka będzie służyła jako baza noclegowo-turystyczna przede wszystkim dla uczestników rekolekcji. Jak zapowiedział ks. J. Olejnik, istnieje możliwość, by odbywały się tu również wesela. - Tu będzie przede wszystkim cisza i omodlone zakonne mury - zaznaczył.
Oprócz remontu budynku poklasztornego trwają również inne prace, które mają przywrócić dawny blask całemu zespołowi poklasztornemu. Wszystko odbywa się wysiłkiem ok. 800 parafian i dzięki wsparciu z różnych programów grantowych z Unii Europejskiej, ministerialnych i samorządowych.