Progi wileńskiego „domu ziarna” przekroczył 15 września 1944 r. Tego samego dnia, ale kilkadziesiąt lat później, dziękował Bogu w częstochowskim sanktuarium za lata służby w Kościele.
Przyjechałem na Jasną Górę, bo jestem konfratrem zakonu paulinów, żeby tutaj Królowej Polski podziękować, że oto tyle lat już jestem w stanie duchownym – wyjaśniał kard. Henryk Gulbinowicz, który 15 września odprawił dziękczynną Mszę św. u stóp cudownego obrazu. – Dziękujemy Bogu, że Maryja znalazła go przed wielu laty i pozwoliła jego rodzicom, kiedy miał 5 lat, przyprowadzić go do Ostrej Bramy, aby był Jej ofiarowany – mówił w homilii o. Mariusz Tabulski, definitor generalny zakonu paulinów. – Maryja zawsze bierze na poważnie te wszystkie powierzenia, zawierzenia się Jej w naszym życiu. Ona to wejrzała na niego z miłością. I choć, jak wyznaje kardynał, nie myślał o powołaniu, pragnął innej drogi życia, powierzenie się Maryi okazało się potem zbawienne. Paulin przywołał wspomnienia jubilata dotyczące chwil wyboru, dokonującego się w mrocznych latach II wojny światowej: „Byłem w wieku, kiedy moi koledzy szli do Armii Krajowej. Bardzo chciałem być z nimi. Moi koledzy i krewni pochwalili ten mój patriotyczny zryw (…). Ale dzięki życzliwości księdza proboszcza dotarła do nas wiadomość, że abp Jałbrzykowski wrócił z obozu niemieckiego na Litwie i wznawia działalność wyższego seminarium duchownego. Opowiadano, że za Stalina, Hitlera, wielu kapłanów zginęło, trzeba nowych sił do pracy duszpasterskiej w archidiecezji wileńskiej. Pytano też mnie, co o tym myślę. (…) Podjąłem decyzję: spróbuję”. I tak 15 września 1944 r. został przyjęty do seminarium przez rektora, ks. Jana Uszyło. Kardynał wspominał, jak uniknął szczęśliwie wysłania przez radzieckie władze na Berlin w charakterze „mięsa armatniego”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.