O czytaniu Pisma św. i św. Teresie od Dzieciątka Jezus mówił bp Andrzej Siemieniewski u karmelitanek bosych.
To była chwila kryzysu. Teresa - klauzurowa mniszka, nękana ogromnymi pragnieniami dokonywania wielkich czynów w Kościele - sięgnęła po Biblię.
Lektura fragmentów pierwszego listu św. Pawła Apostoła do Koryntian - mówiącego o charyzmatach, zasadniczo przyniosła „rozumową” odpowiedź na jej pytania: są różne charyzmaty, różne posługi, nie każdy może czynić wszystko. Odpowiedź ta, choć jasna, nie uspokoiła serca Teresy.
Święta była jednak uparta. Wspomina, że - jak Maria Magdalena, która tak długo pochylała się nad pustym grobem, aż spotkała Zmartwychwstałego - tak ona dopóty zgłębiała święty tekst, aż zabłysło w nim dla niej światło. "W sercu Kościoła, mojej matki, będę miłością” – stwierdziła po wytrwałej lekturze 12 i 13 rozdziału 1 Kor. To było odkrycie miłości jako własnego, osobistego powołania. Miłości, która jest "największym czynem” dla Boga i Kościoła, i w której mieści się wszystko inne.
Msza św. w kaplicy przy ul. Karłowicza we Wrocławiu Agata Combik /Foto Gość Bp Andrzej Siemieniewski przypomniał tę scenę, odwołując się do Benedykta XVI i jego adhortacji o Słowie Bożym.
Papież jako jeden z ważnych sposobów rozważania Pisma św. wskazał czytanie go poprzez sylwetki świętych - którzy są jak światła oświetlające różne fragmenty Biblii.
Teresa od Dzieciątka Jezus odkryła swoje osobiste powołanie w spotkaniu z biblijnym tekstem. Uczy sięgania po Biblię, wytrwałości, a także radości ze spotkania z Chrystusem (wspomina swój okrzyk nad Pismem św., który wzniosła "uniesiona szałem radości”).
Bp Andrzej ukazał, że odkrycie Teresy ma wartość uniwersalną.
- Nie zawsze mamy możliwość czynienia spektakularnych dzieł... Czy wtedy mamy czuć się drugorzędnymi obywatelami Kościoła, drugorzędnymi uczniami Chrystusa? - pytał.
- Przypomnijmy sobie, że nawet w Ewangelii napisano, że pierwszy cel, dla jakiego Pan Jezus powołał Dwunastu, to: "aby z Nim byli”. Pierwszym celem nie było "aby wiele czynili”, ale "aby z Nim byli”. A do tego może być powołany każdy z nas bez wyjątku. Zanim będziemy coś robić dla Jezusa, najważniejsze jest, abyśmy z Nim byli.
Zauważył, że można tak "z Nim być” choćby przez Różaniec, o czym warto pamiętać w rozpoczynającym się październiku.
Przypomniał za Benedyktem XVI jeszcze jeden tekst Teresy, który może być drogowskazem dla wszystkich: "Zaledwie skieruję spojrzenie na Ewangelię świętą, natychmiast oddycham wonią Jezusa i wiem, w którą biec stronę”.