Tajemnica Biedaczyny

  Wieczorna Msza św. Agata Combik /Foto Gość

Pewnego dnia wracał św. Franciszek z lasu, gdzie modlił się. Brat Maseo stanął wówczas naprzeciw niego i rzekł: „Czemu za tobą, czemu za tobą?”. „Co chcesz powiedzieć?” – dopytywał Franciszek. „Dlaczego cały świat biega za tobą i każdy, zda się, pragnie widzieć cię, słyszeć? Nie jesteś piękny z ciała, nie jesteś bardzo uczony, nie jesteś szlachetnego rodu, czemuż więc za tobą biega cały świat?”. Franciszek, po chwili modlitwy, dał bratu odpowiedź: „(...) Aby spełnić to cudowne dzieło, które Bóg zamierzył, nie znalazł podlejszego stworzenia na ziemi, przeto mnie wybrał (...), aby poznano, że wszelka siła i dobro od Niego pochodzi (...)”.

Historię tę, zaczerpniętą z „Kwiatków św. Franciszka z Asyżu” – zbioru opowiadań na temat duchowego ojca franciszkanów, przytoczył o. Jacek Waligóra w namysłowskim kościele pw. św. Franciszka z Asyżu i św. Piotra z Alkantary , gdzie przewodniczył Mszy św. odpustowej. – Mówisz, że nie masz siły. Ty sam z siebie nie możesz jej mieć, tylko On może ci ją dać, tylko On może przemienić twoje serce, sprawić, że zaczniesz prawdziwie kochać – zwrócił się do uczestników uroczystości. – Chrześcijaństwo to Chrystus w nas, to Jego natura w nas, Jego serce w nas, Jego miłość wylewająca się z nas... Człowiek nie dlatego jest wielki i święty, że to sobie sam wypracuje, ale dlatego, że – uznawszy się za ostatniego – pozwala Bogu działać. Widząc swoją nędzę, pozwala obdarować się całkowicie Bogu, za darmo...

Po Eucharystii na ulice miasta wyruszyła procesja eucharystyczna, a następnie można było wziąć udział w poczęstunku z bigosem w roli głównej. W programie kilkudniowych obchodów znalazły się także Msza św. w intencji kapłanów oraz o nowe powołania, Msza św. za chorych z możliwością przyjęcia sakramentu namaszczenia chorych, nabożeństwo do św. Franciszka z błogosławieństwem zwierząt. Spotkania prowadzili kapucyni z Częstochowy.

  Procesja ulicami miasta Agata Combik /Foto Gość   Dla świętego z Asyżu zagrała orkiestra dęta Agata Combik /Foto Gość