Ogrzewalnia św. Brata Alberta we Wrocławiu została poświęcona przez ks. Aleksandra Radeckiego.
Pawilon przy ul. Gajowickiej 62, przestronny i pełen światła, jest otwarty dla ludzi bezdomnych na czas jesienno-zimowych chłodów, od 1 listopada do końca marca. Może przyjąć 100 osób – kobiet i mężczyzn, którzy mają wydzielone osobne pomieszczenie. Mogą tu przebywać całą dobę, otrzymać herbatę, kawę czy chińską zupkę, ewentualnie jedzenie przyniesione przez ludzi.
Pierwsi mieszkańcy placówki, pracownicy i przyjaciele Towarzystwa św. Brata Alberta zgromadzili się tu na modlitwie 7 listopada o 15.00, w Godzinie Miłosierdzia. – Trzeba życzyć, aby to miejsce było przyjazne dla wszystkich, którzy tu przyjdą – mówił ks. Aleksander Radecki – żeby było takim przystankiem, który pozwoli się pozbierać, znaleźć dalsze drogi życia, odczytać możliwości, które gdzieś po drodze poginęły… Jak sobie pomyślimy, że tak niewiele trzeba, by każdy z nas się tu znalazł, to może wtedy rozum wraca na swoje miejsce… Słyszeliśmy, że miejsce to zostało oprotestowane… Ja wtedy pytam ludzi: co proponujecie w zamian?
W ogrzewalni może znaleźć schronienie 100 osób Agata Combik /Foto Gość – Chcemy, by to słowo „ogrzewalnia” oznaczało, że możecie tu ogrzać także swoje dusze, swoje serca – dodał Aleksander Pindral, prezes wrocławskiego koła TPBA.
– To piękne dzieło, które pozwala szerzyć dobro, miłość. Ludzie, którzy nieraz nie ze swojej winy pogubili się, znajdą tu dom. Dla naszej wspólnoty to nie tyle wyzwanie, co dobro – tym bardziej dla parafii franciszkańskiej. Św. Franciszek miał wiele do czynienia z ubogimi, trędowatymi – dodał o. Andrzej Łaniecki z parafii pw. św. Karola Boromeusza, na terenie której znajduje się ogrzewalnia.
Kierujący placówką Andrzej Ptak po raz trzeci realizuje projekt sezonowej ogrzewalni – w ubiegłych latach jednak mieściła się ona w tzw. białym domku przy ul. Małachowskiego. – Tam mieliśmy 127 mkw. powierzchni użytkowej, tu – 350. To różnica – mówi. – Są o wiele lepsze warunki, choć boję się, jak sobie poradzimy, jeśli trafi do nas dużo osób niepełnosprawnych. Dziś przywieziono nam panią, która od dawna już nie poruszała się, żyła pod mostem. Wykąpaliśmy ją, przebraliśmy, znaleźliśmy miejsce w osobnym pomieszczeniu. Udało się załatwić wózek. Co będzie dalej – nie wiemy.
Każdy uczestnik uroczystości mógł "poczęstować się" różańcem Agata Combik /Foto Gosć A. Ptak dodaje, że protesty mieszkańców wynikały z niezrozumienia tego, co będzie się działo w placówce (gdzie cały czas dyżurują pracownicy towarzystwa, planowane są także pewne działania aktywizujące mieszkańców). Po kilku spotkaniach, m.in. z Radą Osiedla, przedstawicielami szkoły, sytuacja wygląda już nieco inaczej. Niektórzy dawni przeciwnicy zaczęli… pomagać ogrzewalni. – To miejsce może pomóc w uwrażliwieniu ludzi. Wokół budynku zrobiliśmy monitoring. Nie po to, by podglądać mieszkańców, lecz by ich chronić. Zwykle to bezdomni są bardziej narażeni na doznanie krzywdy, niż zdolni do jej wyrządzenia… Koncentrujemy się czasem na tym, że taki człowiek rani nasze poczucie estetyki, a nie myślimy, jak ten nasz niesmak ma się do walki na śmierć i życie, jaką on toczy każdego dnia – by przetrwać, by nie zamarznąć…
__
Ogrzewalnia dla bezdomnych - Poświęcenie
Katolicka tvRodzina
_____________
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: