– Kruche, delikatne, łatwo je zdmuchnąć, trzeba troszczyć się, żeby nie zgasło... Z drugiej strony to dzięki niemu człowiek będzie mógł pewnie stąpać po drodze, nie potknie się, ominie przeszkody, bo ono oświetli mu drogę, a gdy przyjdą mrozy, posłuży do rozpalenia ognia, przy którym będzie można się ogrzać – mówił ks. Marek Mekwiński, rozważając w homilii tajemnicę światła z całą jego symboliką. Przypomniał, że tegoroczna akcja przekazywania płomyka z Betlejem odbywa się pod hasłem „Pokój jest w nas”. – Prawdziwa radość ma mocny fundament prawdziwego pokoju, który leży na dnie serca. Co chwilę może z niego wyrastać, eksplodować... Zadbaj o to, żebyś nie był wypchany sianem, nawet bożonarodzeniowym. Niech tym, co wypełnia komnatę twojego serca, będzie to światło, które za chwilę wniesiemy – zachęcał.

Betlejemski płomyk wniesiony został w procesji z darami, a rozprzestrzenił się po kościele podczas przekazywania sobie znaku pokoju. Na Eucharystii, której przewodniczył ks. Daniel Rydz, zgromadzili się przedstawiciele różnych harcerskich organizacji z Dolnego Śląska, zaproszeni przez Związek Harcerstwa Polskiego, koordynujący doroczną akcję. Na zakończenie spotkania lampiony z ogniem z Ziemi Świętej wręczono zaproszonym gościom – przedstawicielom miejskich władz i rozmaitych instytucji.

– Na początku grudnia w Grocie Narodzenia Pańskiego 9-letni skaut z Austrii odpalił płomyk od świecy. Płomyk został przeniesiony drogą lotniczą do Wiednia, a wczoraj austriacka organizacja skautowska przekazała betlejemskie światło reprezentacjom 25 krajów – tłumaczył zebranym hm. Zbigniew Skupiński, komendant chorągwi dolnośląskiej ZHP.

Zanim u św. Elżbiety rozpoczęła się uroczystość, w bazylice oraz pod choinką na wrocławskim rynku trwało kolędowanie. Chętni wrocławianie mogli otrzymać darmowe śpiewniki do wykorzystania podczas rodzinnych spotkań świątecznych.

_____________

Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: