Św. Sylwestrze, dopomóż!

Sylwestrowy wieczór wśród chrześcijan? Czekamy na tchnienie Ducha Świętego…

Jak świętować Boże Narodzenie mniej więcej wiadomo. Uroczystość Objawienia Pańskiego? Do niedawna trudno było odróżnić ten dzień choćby od zwykłej niedzieli. Teraz już sprawa jest jasna: kolejne Orszaki Trzech Króli rosną jak grzyby po deszczu. Niedługo – miejmy nadzieję – wszyscy, nie tylko w dużych miastach, będą mogli w swojej okolicy dołączyć do Mędrców idących do stajenki.

Pomiędzy Bożym Narodzeniem a dniem naznaczonym królewskimi koronami jest jeszcze sylwestrowa noc – co prawda nie wpisana w liturgiczne obchody, ale na tyle wyrazista, że trudno (poza tym: czy należy?) – nie zwracać na nią uwagi, a także dzień 1 stycznia, uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki. Co z „tym fantem” zrobić? „Jak to co?” – ktoś powie. Sylwestrowa noc, czas zabawy, balów i imprez wszelakich ma już swój określony charakter. Tak, to prawda, ale… wiele osób czuje tu pewien niedosyt. Jeśli spotkało się na swojej drodze Chrystusa, człowiek chciałby jakoś „wyraźnie z Nim” przeżywać czas wkraczania w nowy rok, rozpoczynanie kolejnego etapu życia naznaczonego nową cyfrą w kalendarzu. Jaki ma wybór?

Po pierwsze, odbywa się nieco balów sylwestrowych organizowanych przez różne katolickie wspólnoty, czasem parafie, gdzie „szampańska radość”, taniec i szalona zabawa splatają się pięknie z wielbieniem Boga, z prawdziwym spotkaniem z ludźmi, świętowaniem. Jest jeden problem: takie „imprezy” mają zazwyczaj charakter zamknięty – co zresztą z wielu względów jest zrozumiałe. Po drugie – można uczestniczyć w organizowanych w niektórych parafiach czuwaniach modlitewnych. Jedno z nich odbywa się w paulińskim kościele przy ulicy św. Antoniego we Wrocławiu, gdzie po Apelu Jasnogórskim o 21.00 trwać będzie cicha adoracja Najświętszego Sakramentu w intencji pokoju, a o północy odprawiona zostanie Msza św. Wspaniale, że organizowane są takie czuwania, ale… nie ma ich zbyt wiele. I są skierowane raczej do tych, którzy chcą tego wieczoru skoncentrować się wyłącznie na modlitwie.

Czy nie warto by było pomyśleć nad jakąś formą „Sylwestra z Bogiem”, ogólnodostępną, powszechną – jak Pasterka czy Orszak Trzech Króli – nie wymagającą wcześniejszych zapisów czy ścisłej przynależności do konkretnej wspólnoty; formą, która łączyłaby modlitwę z zabawą, czar wielkiego balu, blasku ogni sztucznych z wkroczeniem w Nowy Rok „za rękę z Chrystusem”? Może by w tę noc otworzyć kościoły i sale parafialne, pozwolić w nich ludziom trwać na adoracji, tańczyć, gawędzić lub objadać się ciastem – w proporcjach, jakie każdy uznałby za słuszne? Może rozwiązaniem byłyby festyny św. Sylwestra lub publiczne, taneczne korowody św. Sylwestra, który wyruszyłyby na ulice, porywając za sobą tłum ludzi? A może gdzieś w archidiecezji kiełkują już tego rodzaju sylwestrowe pomysły? Jeśli tak, podzielcie się nimi, np. pisząc na adres wroclaw@gosc.pl.


_____________

 

Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..