Tradycja Orszaku Trzech Króli zawitała do Malczyc, gdzie po raz pierwszy zorganizowano wielobarwny pochód ulicami miasta złożony z kilkuset osób. Na koniec uczniowie pobliskiej szkoły podstawowej wystawili w kościele jasełka z nietypowym europejskim akcentem.
Niewielka, zaledwie trzytysięczna miejscowość znakomicie przyjęła nowe wydarzenie, jakim był Orszak Trzech Króli. We Mszy Świętej poprzedzające, jak i w samym pochodzie uczestniczyło kilkaset osób. Wiele z nich, szczególnie dzieci, przebrało się tworząc wielobarwną mozaikę. Na trasie można było spotkać oczywiście królów, pastuszków, diabełki i aniołki, a nawet rycerzy. Wszyscy zgodnie maszerując śpiewali najstarsze polskie kolędy. – Na lekcjach religii oraz na niedzielnych Mszach informowano o Orszaku Trzech Króli. Trzeba przyznać, że inicjatywa była u nas dość dobrze rozreklamowana – mówi Magdalena Hucaluk, mama Igora, który w pochodzie i jasełkach grał rolę króla Baltazara.
Rodzice zwracają uwagę na pozytywny rodzinny charakter orszaku. Cieszą się, że wszyscy razem mogą brać w nim czynny udział. – Jesteśmy ciekawi, jak to się rozwinie w następnych latach. Na pewno jest to dobry pomysł, który wprowadza urozmaicenie w naszym życiu. Nareszcie uroczyście obchodzimy święto Trzech Króli. Możemy wyjść z domu i wspólnie stworzyć coś dobrego – stwierdza Ewa Pruszkowska, której dwójka dzieci także zaangażowała się w jasełka oraz pochód.
Podobne zdanie wyrażają księża z miejscowej parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Malczycach, którzy wszystko sami zorganizowali – Dobrze, że udało nam się w końcu przeprowadzić królewski orszak. Myślę, że wydarzenie spodoba się parafianom. Nie spodziewałem się aż tylu osób, jak na pierwszy raz – dzieli się wrażeniami wikariusz ks. Piotr Milewicz. Rzeczywiście widać było, że uczestnicy pochodu chętnie i z uśmiechem wyszli na ulice miasta, wyśpiewując kolędy, które animowała grupa muzyczna. Maszerowali odświętnie ubrani górnicy, liczna służba liturgiczna, mieszkańcy w każdym wieku - od najmłodszych w wózkach po najstarszych parafian. Orszak prowadziła gwiazda, niesiona przez młodzieńca, a za nią konno jechali odziani po królewsku Trzej Mędrcy ze Wschodu.
- Inicjatywa jest słuszna, pożyteczna i przede wszystkim interesująca dla mieszkańców. Jednoczy ich we wspólnym świętowaniu. Dlatego co roku będziemy organizować to wydarzenie – zapewnia proboszcz ks. Bolesław Sylwestrzak. Razem ze wszystkimi zebranymi wędrował także niecodzienny gość - ks. kan. Edward Ogrodowicz. Niegdyś związany z tymi stronami przez ponad 20 lat pracował w Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech. Tam w okolicach Fuldy założył i prowadził oddział. Jak opowiada, nasi zachodni sąsiedzi nie obchodzą tak uroczyście święta Trzech Króli.
– W mieście Hanau, jak i całym landzie Hesja obywatele nie mają dzisiaj dnia wolnego. A katolicy celebrują tam 6 stycznia jedynie wieczorną Eucharystią. Natomiast w Polsce tworzy się piękna tradycja orszaków. Ci, którzy o Panu Bogu zapomnieli, idąc w pochodzie i kolędując, mogą poczuć Jego obecność w tej powszechnej radości. Dzieci, dzięki tak przystępnej formie, więcej dowiedzą się o Bożym Narodzeniu. Współcześnie biegamy po naszych ulicach w pośpiechu. Może tym razem warto przejść nimi po królewsku dla Pana Boga? – pyta ks. Edward Ogrodowicz.
Wisienką na torcie dzisiaj w niewielkich Malczycach okazały się jasełka. Podczas ferii świątecznych przygotowała je grupa ponad 30 uczniów z różnych klas szkoły podstawowej. Przedstawienie miało silny akcent europejski. Dzieci, jako obywatele różnych krajów, składały hołd nowo narodzonemu Jezusowi, zwracając uwagę na chrześcijańskie korzenie naszego kontynentu. Na koniec puszczono w kościele pieśń w wykonaniu bp. Antoniego Długosza i Krzysztofa Krawczyka pt.: „Europo, nie możesz żyć bez Boga”. – Chcieliśmy podkreślić wartość chrześcijaństwa w Europie oraz jego kilkunastowieczną tradycję. Państwa europejskie powinny pamiętać o Jezusie Chrystusie, a niestety wydaje się, że jest zupełnie odwrotnie – komentuje Małgorzata Żołnierczyk, katechetka.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: