Wrocław to duży ośrodek akademicki, dlatego kapłani, na co dzień współpracujący z młodzieżą, odwiedzają po kolędzie także domy studenckie, czyli akademiki. Czy jest jakaś różnica w porównaniu do zwykłych mieszkań?
Uczelnie stolicy Dolnego Śląska dysponują kilkoma tysiącami miejsc w akademikach. Zazwyczaj opiekunowie duszpasterstw akademickich wybierają się co roku po kolędzie do domów studenckich w pobliżu swoich parafii.
– Środowisko studenckie jest trochę jak całe społeczeństwo. Przyjmują nas tacy, którzy robią to bardzo świadomie. Inni traktują nas jak ciekawostkę. Wiadomo, że w akademikach mieszkają ludzie z różnych rodzin, stron kraju, czasem nawet kultur, więc mamy do czynienia z większą mieszanką niż w przypadku tej zwykłej kolędy – opowiada o. Piotr Benza z D.A. „Wawrzyny”.
Dodaje, że buduje go osobiście życzliwość z którą spotyka się w pokojach i na korytarzach domów studenckich. Zauważa także ciekawość, którą wzbudza w młodych swoją obecnością.
Wizyta kolędowa daje możliwość krótkiej, ale osobistej rozmowy z kapłanem. Wierni mają okazję także zapytać, rozwiać wątpliwości związane z wiarą czy Kościołem. Jak mówi o. Mariusz Simonicz, duszpasterz „Redemptora” k. popularnych „Teków”, młodzi nie udają w rozmowie, są szczerzy i na drodze kulturalnej dyskusji chcą się czegoś dowiedzieć lub wyjaśnić trudne kwestie.
– Studenci otwarcie mówią, co im leży na sercu. Miałem kilka konwersacji z ateistami, którzy od razu przyznali się, że do kościoła nie chodzą, ale chcą porozmawiać z księdzem – opowiada o. Mariusz. Tłumaczy, że zadają wtedy pytania na tle raczej światopoglądowym, teologicznym i filozoficznym.
– W tym roku postanowiłem wprost pytać studentów, czy trudno jest we współczesnym świecie wierzyć w Pana Boga i praktykować jego naukę. Odpowiedzi padały bardzo różne. Od takich, że nie, to żaden problem, bo Bóg jest dla mnie ważny i nie przejmuję się tym, co myślą inni, po wątpiące, że jest trudno, człowiek się wstydzi i praktykuje jakby w ukryciu – mówi o. Piotr. Duszpasterz „Wawrzynów” zaznacza, że z kolęda to spotkanie świadków i ich świadectw. Żadne moralizowanie oraz natarczywe nawracanie: – Przekazuję po prostu te prawdy chrześcijaństwa, którymi żyję.
Czas wizyt duszpasterskich tworzy okazję do informowania społeczności studenckiej o działających w pobliżu duszpasterstwach akademickich. Obaj kapłani zauważają, że wielu doświadczonych już żaków, mieszkających przysłowiowy „rzut beretem” od ośrodka, nie wie, że on istnieje i działa na wielu płaszczyznach w ich otoczeniu.
- Odwiedzamy studentów, żeby ich poznać, ale także, aby oni nas poznali i dowiedzieli się o naszych inicjatywach – mówi o. Piotr. – Młodzi mało ze sobą rozmawiają, szczególnie na tematy religijne, dlatego wieści o duszpasterstwach się nie rozchodzą. Odbieram to trochę jako klasyfikowanie religii, Pana Boga i wiary do tematów tabu. Zauważam przykrą tendencję do spychania wiary do sfery mocno prywatnej – dodaje o. Mariusz.
Kapłani podsumowują kolędę w domach studenckich jako owocne doświadczenie spotkania różnych, ale przyjaźnie nastawionych ludzi. Jak mówią, nawet dla jednej osoby, której ziarno wiary zakiełkuje po takim spotkaniu, warto chodzić kilka godzin.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: