Kilkadziesiąt kilometrów nocą, na piechotę, bez snu. Gdy u kresu padasz już ze zmęczenia, bladym świtem wyrasta przed tobą góra. Cel jest na szczycie, u stóp krzyża.
To z założenia ma boleć, ma być trudne. O to chodzi – podkreśla Szymon Średziński, zaangażowany w organizację Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, która już po raz trzeci wyruszy spod kościoła dominikańskiego we Wrocławiu na szczyt Ślęży. Do wyboru są dwie trasy – jedna długości 49, druga – 52 km. Jeśli ktoś obawia się aż takiego wyzwania, ale chciałby przeżyć Drogę Krzyżową, w której trud Zbawiciela odczuje choć trochę na własnej skórze – mamy dobrą wiadomość: W naszych okolicach właśnie zrodziła się kolejna EDK, o trasie nieco krótszej, „ledwie” ok. 30-kilometrowej. Poprowadzi z kościoła pw. św. Jadwigi na wrocławskim Kozanowie do trzebnickiej bazyliki, do grobu księżnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.