Ekstremalni

Jak iść na Drogę Krzyżową, to pokonując kilkadziesiąt kilometrów, jak uwielbiać Boga, to przez całą dobę, jak iść w góry, to na najwyższy szczyt. I to jak najszybciej.

Często słyszymy, że wymagania w Kościele są za duże, że coś trzeba złagodzić, dostosować do możliwości dzisiejszego człowieka, z czegoś zrezygnować. Tymczasem coraz większym zainteresowaniem wśród coraz liczniejszych chrześcijan cieszy się to, co nie złagodzone i nie „przystosowane”, co bezkompromisowe, wyostrzone, radykalne i „na całego”.

Organizatorzy Ekstremalnych Dróg Krzyżowych powtarzają: to ma boleć, chcemy poczuć sercem i ciałem choć cząstkę cierpień Zbawiciela, zmierzyć się ze swoją słabością. 50 kilometrów nocą, w milczeniu, pośród deszczu – propozycję takiej formy rozważania Męki Chrystusa w tamtym roku podjęło we Wrocławiu kilkaset osób. Tym razem oprócz pasyjnej wyprawy na Ślężę, ze Stolicy Dolnego Śląska 8 dni później wyruszy druga EDK, do Trzebnicy. Jedna to za mało? Podobne inicjatywy kiełkują w Polsce jak grzyby po deszczu.

Czuwanie modlitewne wrocławskich wspólnot, podjęte w intencji duchowego odrodzenia archidiecezji… Dwie, trzy godziny nie wystarczą? Nie, modlitwa ma trwać całą dobę, bez ustanku.

500-lecie urodzin św. Teresy. Czego szukają ludzie uczestniczący we wrocławskich spotkaniach poświęconych jej dziełom? Święci z góry Karmel, także ona, stawiają sprawę jasno. Ich „oferta” to nie zaproszenie na popołudniowy spacerek, lecz ekspedycja w Himalaje. Walka, wspinaczka i pot… i coraz wspanialsze widoki. Chodzi o sam szczyt, o tęsknotę Kogoś spragnionego przyjaźni z człowiekiem, o pełnię fascynującego spotkania z Nim, o miłość, która chce „wszystkiego” i to jak najszybciej.

Wielki Post – czas bezkompromisowych, radykalnych wyborów. Przybywa tych, którym naprawdę smakuje tylko to, co ekstremalne.

 


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..