EDK z Wrocławia na Ślężę wyruszyła 21 marca z dominikańskiego kościoła pw. św. Wojciecha.
– Tym razem wyruszyło 320 osób, nieco mniej niż w 2014 r., ale cel osiągnęło prawie tyle, ile przed rokiem. Na szczycie Ślęży stanęło 210 osób. Jako pierwszy, o 7.00, dotarł tam o. Marcin Jeleń – mówi Szymon Średziński z grona organizatorów, dodając, że nie było informacji o jakichś poważniejszych problemach na trasie.
Uczestnicy pierwszej z wrocławskich Ekstremalnych Dróg Krzyżowych (druga już za tydzień) mieli do wyboru dwie trasy długości 51 i 53 km. Z drewnianymi krzyżami, w niewielkich grupkach, wyruszyli do celu po Mszy św. odprawionej pod przewodnictwem o. Marcina Jelenia OP. – To Jezus przyciąga nas do siebie – mówił, przypominając: – Krzyż, który niesiemy, to znak zwycięstwa, nie porażki.
– Idę, żeby wyrazić Bogu wdzięczność za 6 lat życia w trzeźwości. Nie chcę być pyszny, ale w rzeczywistości obecna EDK to dla mnie... pikuś. Minione 6 lat było dla mnie naprawdę ekstremalną Drogą Krzyżową – mówi Adam.
– W 2014 r. troszkę za późno się zgłosiliśmy, było już po zapisach na EDK. Czekaliśmy cały rok – mówią Robert i Stanisław z Dzierżoniowa. Choć nieco obawiają się o kondycję, widoczna na plecaku muszla św. Jakuba świadczy o tym, że dalekie wędrówki nie są im obce. – Chcemy przeżyć coś ekstremalnego, zobaczyć, jak to jest, gdy się pada ze zmęczenia... Zamierzamy „pięknie paść” – dodają ze śmiechem panowie.
– Idę po raz drugi. W tamtym roku... buty mi pękły, musiałem się wycofać. Teraz mam nadzieję dotrzeć do celu – mówi Paweł, który przyjechał tu aż zza Żywca. – Jeśli nie ma się czasu chodzić na cotygodniowe Drogi Krzyżowe, to dobrze jest wybrać się przynajmniej na jedną, ale konkretną... Choć ja, jeśli zdrowie pozwoli, za tydzień wyruszam na drugą EDK, do Trzebnicy – z żoną i synem, który o tym marzy.
– Chcę po prostu dobrze przygotować się do Wielkanocy – wyjaśnia zwięźle Benedykt. – Żeby przeżyć swoją wiarę, potrzebuję większych wyzwań, celów... W warunkach zmęczenia, trudu łatwiej mi się modlić – twierdzi Szczepan Świda z Wrocławia, kibic Śląska Wrocław, który wędruje już po raz trzeci. Mówi, że najtrudniej jest nad ranem, gdy zaczyna świtać. Jest bardzo zimno, a do celu zwykle jeszcze daleko.
W gronie osób wyruszających do stóp krzyża na szczycie Ślęży byli ludzie młodzi i w średnim wieku, klerycy, siostry zakonne, a także umundurowani członkowie Bractwa Strzeleckiego „Orle Gniazdo”. – Z EDK jadą dwa samochody, można w poważnych sprawach, gdy ktoś potrzebuje pomocy, kontaktować się z nimi – tłumaczył przed wyjściem przedstawiciel organizatorów. – Tylko proszę nie dzwonić z jakimiś głupotami, że ktoś nie ma sił iść dalej czy coś...
Przez kościół przeleciał szmer uśmiechu. Brak sił jest w tę wędrówkę wpisany. Łatwo się nie poddadzą.
Druga Ekstremalna Droga Krzyżowa wyrusza z Wrocławia do Trzebnicy 28 marca w sobotę, po Mszy św. o 21.00 w kościele na Kozanowie. Więcej informacji tutaj.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: