Tegoroczny jarmark jest drugą tego typu imprezą w Oławie. - W ubiegłym roku zrobiliśmy namiastkę tego, co się dzieje teraz. To byłą taka przymiarka. Było bardzo duże zainteresowanie mieszkańców i wystawców, stąd postanowiliśmy zrobić nasz jarmark na większą skalę - mówi Paulina Maksymiak , naczelnik wydziału promocji i współpracy europejskiej w UM Oławy. Wymienia przy tym kilka wymiarów tego typu wydarzenia: promocję miasta i gminy, integrację mieszkańców, a także promowanie lokalnych społeczności.

- Oława nie ma swojego własnego produktu lokalnego, dlatego postanowiliśmy, że przy okazji Wielkiej Nocy znajdziemy, wytworzymy produkt z użyciem masy makowej, która tutaj w regionie powstaje - dodaje. To ma być wkrótce kulinarny znak rozpoznawczy Oławy.

W czasie trwania jarmarku odbywa się szereg konkursów, w tym ten najważniejszy, na najładniejszą palmę, oraz koncerty i gry miejskie. Jednym z elementów, który miał wymiar bardziej duchowy, był występ Antoniny Krzysztoń, która zaprezentowała repertuar pieśni wielkopostnych i pasyjnych. Odbył się on w parafii pw. śś. Piotra i Pawła, która również włączyła się w organizację wydarzenia.

Swoje produkty prezentuje 120 wystawców, pochodzących z całej Polski, ale także zza granicy. - Chcieliśmy włączyć nasze miasta partnerskie z Włoch, Francji, Niemiec, Czech i Rumunii. Uważamy, że wymiana kulturowa na płaszczyźnie kulinarnej i religijnej jest ubogaceniem - dodaje. Kupcy przyjechali również z Ukrainy i Litwy. - Niektórym musieliśmy odmawiać, bo nasz rynek nie jest zbyt duży, dlatego na przyszły rok musimy się zastanowić, czy nie trzeba zamknąć na czas trwania jarmarku okolicznych ulic - wyjaśnia.

P. Maksymiak podkreśla, że zadowoleni z inicjatywy powinni być także mieszkańcy. Mają bowiem okazję do poczucia wielkanocnego klimatu już na kilka dni przed świętami.

Program kolejnego dnia jarmarku można znaleźć na plakacie TUTAJ.

Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: