Pierwsza w historii EDK z Wrocławia do Trzebnicy wyruszyła z kościoła pw. św. Jadwigi na Kozanowie wieczorem 28 marca.
Ponad 200 osób przemierzało nocą trasę w dużej mierze pokrywającą się ze szlakiem pielgrzymek jasnogórskich oraz październikowych pielgrzymek do grobu św. Jadwigi. Niektórzy, jak pani Weronika z Wrocławia, przy niesionych krzyżach doczepione mieli palmy – z racji Niedzieli Palmowej. – Chcę po prostu zatrzymać się i uświadomić sobie, że to czas wielkiego Postu, przeżywania Męki i śmierci Chrystusa – mówiła s. Jana, boromeuszka, która razem z siostrami Adrianą i Antonią postanowiły Ekstremalną Drogę Krzyżową nieco… wydłużyć. – Idziemy o 3 kilometry dalej, do Małuszyna – tłumaczą (w miejscowości tej znajduje się jeden z domów zakonnych boromeuszek).
– Pomysł zrodził się w gronie studentów związanych ze środowiskiem salwatoriańskim – mówi Monika Szczepaniak, główna koordynatorka przedsięwzięcia. – Postanowiliśmy, że, jeśli wszystko się uda, za rok zorganizujemy kolejną EDK do Trzebnicy, z dłuższą trasą, 40-kilometrową. Nie rezygnowalibyśmy przy tym z obecnej, 30-kilometrowej, dla tych, którzy wolą krótszą wędrówkę.
Monika podkreśla, że większość osób jako powód, dla którego decydują się na nocną wędrówkę, podawało przy zapisach pragnienie indywidualnego spotkania z Bogiem, wewnętrznej przemiany.
– Motywacje? Chęć pokazania, że można inaczej, „ekstremalnie”, przeżywać wiarę, zamiłowanie do nowych wyzwań, a także inspiracja współbraci. To salwatorianie zorganizowali EDK w Warszawie; w tym roku w Elblągu – tłumaczy ks. Maciej Szeszko. – Przez ostatnie 6 tygodni głosiliśmy wciąż rekolekcje w różnych częściach Polski, żyliśmy na walizkach. Teraz, na EDK, chciałbym też coś dla siebie zaczerpnąć – tłumaczy ks. Łukasz Anioł. – Myślę, że nasza Ekstremalna Droga Krzyżowa bardzo dobrze wpisuje się w klimat Wielkiego Tygodnia. Zaczynamy wędrówkę od Mszy św. – jak Jezus, który przed rozpoczęciem drogi Męki, zgromadził uczniów na Eucharystii.
Czy ekstremalność jest równoznaczna z fizycznym zmęczeniem? Niekoniecznie. – Ktoś może istotę "ekstremalności" przeżyć w podążaniu za Bogiem w samotności i ciszy. Choć idziemy w małych grupach, na dobrą sprawę każdy idzie sam – mówił w homilii ks. Maciej. – Uczestnik jednej z EDK, Mateusz, napisał: „Możemy odkrywać nie tylko to, że mamy ciało, i że ono boli, ale i to, że jest Bóg i ma powiedzenia coś zupełnie nowego”.
Jednak ów ból, przekraczanie siebie, gotowość towarzyszenia Jezusowi w mrocznych chwilach – to cechy charakterystyczne EDK. Ks. Maciej przypominał: – Żeby doświadczyć radości zmartwychwstania, trzeba najpierw odkryć swój grób, doświadczyć śmierci.
Zobacz też tutaj
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: