W kościele św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława Mszę św. w intencji ojczyzny i ofiar tragedii smoleńskiej odprawił abp Józef Kupny. Eucharystia wpisywała się w uroczyste obchody 5. rocznicy katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Eucharystia w gotyckiej świątyni w centrum miasta zgromadziła wielu wrocławian. - W tym kościele od zawsze, od kiedy istnieje, modlono się za ojczyznę. Bez względu na to, kto rządził tymi ziemiami na przełomie wieków - rozpoczął nabożeństwo ks. Andrzej Brodawka. Proboszcz parafii zwrócił uwagę, że obecny metropolita wrocławski po raz pierwszy odwiedza akurat tę świątynię.
Abp Józef Kupny wygłosił homilię, w której nawiązał do rocznicy katastrofy smoleńskiej. Stanowczo opowiedział się za pełnym wyjaśnieniem tragedii, którego bezwzględnie potrzebuje polski naród, pogrążony z tego powodu w podziałach.
- Chociaż towarzyszy nam głębokie przekonanie, że Bóg jest blisko nas, to jednak nie jest nam dane poznać ani zrozumieć, dlaczego dopuszcza do takich tragedii. Dlaczego w tak tragiczny sposób zginęło 96 osób, a wśród nich najważniejsze osoby w państwie. To przekracza nasze możliwości poznawcze i wymyka się naszej logice - stwierdził pasterz Kościoła wrocławskiego.
Od razu jednak zaznaczył, że Bóg nie okazuje obojętności na nasze cierpienia. On się nad ludzkim cierpieniem pochyla, czego dowodem jest wzruszenie nad grobem Łazarza. Bóg-Człowiek zapłakał nad swoim zmarłym przyjacielem.
- Jezus stoi przy wszystkich, którzy boleją i płaczą po tej narodowej tragedii. Czy jesteśmy w stanie w ogóle to zrozumieć? Czy Chrystus wołający z drzewa krzyża: „Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił”, nie jest nam bliski? Nasza miłość do Boga nie może ulec osłabieniu, chociaż nie potrafimy sobie wszystkiego do końca wytłumaczyć - mówił metropolita wrocławski.
Abp Kupny poruszył wyraźnie kwestię ciągłej tajemnicy wokół katastrofy smoleńskiej, która nawet po 5 latach nie została dostatecznie wyjaśniona, a społeczeństwo się z tego powodu mocno podzieliło. To, zdaniem hierarchy, budzi poważny niepokój.
- Szargane jest dobre imię tych, którzy zginęli. Rani się rodziny ofiar katastrofy. Tak dłużej być nie może, bo nie służy to ani państwu, ani ojczyźnie, ani dobru wspólnemu. A tylko odziera państwo z jego moralnego autorytetu, pokazuje i obnaża jego słabość. Katastrofa smoleńska domaga się pełnego wyjaśnienia. Do tego mają prawo rodziny ofiar i my wszyscy - kontynuował arcybiskup.
Na tym jednak nie zakończył swojego rozważania, ale poszedł w nim dalej, pytając: "Co nam, chrześcijanom, w tak dramatycznej chwili chce powiedzieć Chrystus?". - Niełatwo jest wsłuchać się w takim momencie w głos Mesjasza. A On widzi nasz ból. Cierpliwie wszystko wysłuchuje i chce nam powiedzieć coś bardzo ważnego. Że był przy nich w tamtej chwili, że nie odchodzili samotnie. On mówi, że jest także z nami i rodzinami, które cierpią. Mówi, że wie, co oznacza cierpienie. I prosi, byśmy stanęli pod krzyżem i na własne oczy przekonali się, że nikt nie jest w stanie lepiej zrozumieć bólu tych, którzy utracili najbliższych - przekonywał metropolita wrocławski.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: