Utwór "Hey Joe" Jimiego Hendrixa, w wykonaniu tysięcy instrumentów, zabrzmiał na pergoli przy Hali Stulecia.
Próba bicia kolejnego Gitarowego Rekordu Guinnessa tym razem się nie powiodła - poprzeczka ustawiona była naprawdę wysoko (w ubiegłym roku na rynku wrocławskim zagrało 1 maja 7344 gitarzystów).
Być może wpływ na nieco mniejszą liczbę osób miała pogoda - deszcz nieco zakłócał przebieg trwającego od rana spoitkania. Gitarzyści, którzy w oczekiwaniu na bicie rekordu słuchali zaproszonych gwiazd, uczestniczyli w konkursach i próbach „Hey Joe”, nie wyglądali jednak na zmartwionych.
- To szczególne przeżycie grać wspólnie z taką ilością ludzi - mówił pan Igor. Przyjechał do Wrocławia z Czechowic z synem Darkiem i córką, która na razie od gitary woli flet.
- Udział w biciu rekordu, miłość do gitary, chęć pokazania takiego przedsięwzięcia synkowi - tak tłumaczył powody przyjazdu z Poznania pan Sławek, któremu towarzyszyli żona Magda i mały Kubuś.
Na widowni, jak zwykle, nie brakło wielkiej, specjalnie skonstruowanej gitary z Ziębic, ani pokaźnej grupy gitarzystów z Bochni. Nowością była obecność gitarzystów z San Sebastian. Tradycja majowego przyjazdu miłośników gitary do Wrocławia sięga 2003 r. Bicie rekordu odbywa się w ramach Thanks Jimi Festivalu.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: