Dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego patrzy na postać śp. bp. Józefa Pazdura z różnych perspektyw. W każdej jednak biskup senior ukazuje się jako człowiek wiary i miłości.
- Najpierw trzeba pamiętać, że związaliśmy się z nim jako wieloletnim ojcem duchownym w seminarium. Był człowiekiem niezwykle delikatnym, taktownym i wrażliwym. Zawsze miał pozytywne spojrzenie, nawet w trudnościach. Nie załamywał się, tylko zawsze znajdował rozwiązanie z kłopotliwej sytuacji. Wierzył bezgranicznie w Boże miłosierdzie i powtarzał często, że wszystko będzie dobrze. Nigdy nie gasił ducha, nawet w obliczu najgorszych problemów - wspomina ks. prof. Józef Pater.
Spogląda także na osobę zmarłego z perspektywy współpracownika, ponieważ bp Pazdur przez jakiś czas był dyrektorem Archiwum Archidiecezjalnego, Biblioteki Kapitulnej i Muzeum Archidiecezjalnego, podczas gdy ks. Pater pełnił funkcję wicedyrektora. - Na tej płaszczyźnie okazał się człowiekiem bardzo wyrozumiałym. Powiedział do mnie kiedyś: „Nie znam się na tych rzeczach. Ksiądz będzie tutaj w pełni za to odpowiadał”. Bardzo chętnie dzielił się swoimi uwagami i spostrzeżeniami - mówi obecny dyrektor muzeum.
Jako biskup, gdy udawał się na parafie z wizytacjami, starał się spotkać z ludźmi wszystkich stanów i w każdym wieku. - Rozmawiał z dziećmi, młodzieżą, rodzicami, kończąc na starszych. Obdarowywał ich zawsze życzliwym spojrzeniem. Przebywał z chorymi, odwiedzał szkoły i przeprowadzał ważne rozmowy z gronem pedagogicznym wielu placówek. Znał dobrze zawód nauczyciela. Sam wykładał przez lata w seminarium wrocławskim ascetykę, czyli życie duchowe - opowiada kapłan, któremu najmocniej zapadła w pamięci dobroć, łagodność i uśmiech bp. Józefa Pazdura.
- Ludzie garnęli się do niego, bo budził ogromne zaufanie. Gdyby tak jednym zdaniem spuentować wspomnienie o nim, powiedziałbym, że był po prostu człowiekiem serdecznie dobrym - kończy ks. prof. Józef Pater.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: