Wyjątkowym wydarzeniem w szeregu uroczystości związanych z 70. rocznicą zakończenia wojny była gala wręczenia pamiątkowych medali dla pierwszych powojennych mieszkańców Wrocławia, czyli ludzi, którzy odbudowywali zagruzowaną stolicę Dolnego Śląska i przywracali jej dawny stan.
W Sali Wielkiej Starego Ratusza po raz pierwszy zebrało się tylu zasłużonych dla miasta w jego powojennej historii Polaków. Przybyli Pionierzy Wrocławia, Ludzie ze znakiem „P”, kombatanci Armii Krajowej. Razem ponad 40 osób, które z rąk prezydenta miasta, Rafała Dutkiewicza otrzymało pamiątkowe medale.
- Staję dzisiaj przed wami z nisko pochylono głową z wdzięcznością i szacunkiem. Część z państwa pojawiło się tutaj jeszcze w niemieckim Breslau, skazani na niewolniczą pracę. Inni, wypędzeni ze swoich domów, przybyli do polskiego już Wrocławia. Łączy państwa jedno: miejsce, z którym związaliście swój los. Zapewniam, że nie zapomnieliśmy i nie zapomnimy tego wszystkiego, co dla tego miasta i dla nas wszystkich zrobiliście - mówił R. Dutkiewicz.
Obecny w Sali Wielkiej wojewoda dolnośląski Tomasz Smolarz podkreślił, że wyróżnieni dzisiaj obywatele postawili dosłownie i w przenośni kamień węgielny pod to, co widzimy dzisiaj za oknem.
- W bazylice garnizonowej wmurowano tablicę z wyrytą w kamieniu sentencją: „Pierwszym, którzy dźwignęli Wrocław z ruin i tchnęli w niego nowe życie”. Pragnę państwa zapewnić, słowa te nie są wyryte wyłącznie w kamieniu, ale także w naszej świadomości. Podejmujemy zobowiązanie, że pamięć o tych, którzy odbudowywali Wrocław, przetrwa - przemawiał T. Smolarz.
Pamiątkowy medal Maciej Rajfur /Foto Gość
Na awersie pamiątkowego medalu znajduje się wizerunek wrocławskiego rynku z herbami miasta. Rewers zawiera jeden z najbardziej znanych widoków we Wrocławiu ze słowami „semper sursum” czyli „zawsze w górę” oraz z datami 1945-2015. Na medalu umieszczono także podziękowanie za podniesienie miasta. Towarzystwo Miłośników Wrocławia wskazało ponad 70 osób, które otrzymają niezwykłą pamiątkę. Dzisiaj podczas gali wręczono ją ponad 40 zasłużonym, którzy mogli przybyć na uroczystości.
W ich imieniu kilka słów do zgromadzonych skierował Jerzy Podlak, członek Klubu Ludzi z literą „P”, świadek walk o Festung Breslau, przymusowy robotnik w czasie okupacji i Pionier wrocławski.
- Dzisiaj, po 70 latach w polskim Wrocławiu i z rąk polskiego prezydenta otrzymujemy pamiątkowym medal. Na tej sali siedzą żywe dowody pracy nieletnich w czasie II wojny światowej. Od ponad 40 lat pielęgnujemy pamięć o miejscach martyrologii Polaków wojennego Wrocławia. Jesteśmy jednak coraz starsi, jest nas coraz mniej i czas na przejęcie od nas tej pałeczki. Prawdę o tych okrutnych czasach przekazujemy młodzieży na różne sposoby - opowiadał Jerzy Podlak.
Prezydent Dutkiewicz wręcz medal Andrzejowi Uchwatowi, ps. "Wichura", porucznikowi Armii Krajowej Maciej Rajfur /Foto Gość Przy okazji ważnej rocznicy padły jednak także słowa dość smutne. - Każda z obecnych na tej sali osób to jedna cegiełka w historii zagłady oraz odbudowy miasta. Życie idzie do przodu, historia odchodzi w przeszłość. Również my, ludzie ze znakiem „P”, czujemy się często zapomniani, a przecież jesteśmy pierwszymi mieszkańcami polskiego Wrocławia i Dolnego Śląska - stwierdził Jerzy Podlak.
Ryszard Filipowicz, prezes Zarządu Okręgu Dolnośląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej nie krył wzruszenia i cieszył się, że po raz pierwszy w takim gronie mogli zebrać się zasłużeni obywatele.
- Przyjechaliśmy do miasta rozstrzelanego, miasta ruin, szczurów i tych, którzy napadali. Nie zapominajmy o tych latach. Było ciężko, ale wytrwale działaliśmy. Uczyliśmy się, pracowaliśmy, żeby podnieść zniszczony w 70 proc. Wrocław. Rozejrzyjcie się po sobie, młodzieży wrocławska, bo tak mogę mówić. Dzisiaj mamy nawet po 90 lat i to jest piękny wiek. Poświęciliśmy temu miastu młodość - mówił akowiec R. Filipowicz.
Podjął on jednak także kwestię kultywowania pamięci a raczej braku chęci w przekazywaniu na ręce młode pokolenia losów pierwszych mieszkańców zniszczonej po II wojnie światowej stolicy Dolnego Śląska.
- Mamy jednak żal, że tak niewiele poświęca się czasu i publikacji, które byłyby związane z powojennymi latami Wrocławia i z jego odzyskiwaniem. Z podnoszeniem go z gruzów, przy naszym wielkim trudzie.t. Pilnujmy, żeby został po tej historii ślad. Pamięć ludzka to największa wartość, jeśli potrafi przetrwać wieki - podkreślił kombatant AK, ps. „Gryf”.
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: